Kilkumiesięczne dyskusje o kształcie umowy pomiędzy miastem a "Bastionem" są nadal otwarte. Jest jednak pewne światełko w tunelu w sprawie dzierżawy.

Przypomnijmy. Rok temu Rada Miasta po naciskach Komisji Uzdrowiskowej i radnej Danuty Adamskiej-Czepczyńskiej zdecydowała o wydzierżawieniu firmie "Bastion" terenów przy ulicy Koszalińskiej, ale bliżej miasta. Intencją radnych była ochrona złóż borowiny. Choć prezydent Janusz Gromek ze stanowiskiem komisji się nie zgadzał, to zaskoczeniem było, że i on jednak przychylił się do takiego rozwiązania (przeczytaj).

Sprawa jednak skomplikowała się wraz z nadejściem zimy. Bastion został, bo w metrowych zaspach przeniesienie sprzętu nie było możliwe. Potem prezydent zgodził się na przedłużenie postoju, a następnie rozpoczął się spór obu stron i negocjacje, które niedawno miasto zerwało. Jak dziś jednak poinformował nas rzecznik prezydenta - Michał Kujaczyński, Janusz Gromek uwzględnił jednak argumenty właściciela firmy. Chodzi o to, że teren, który miałby dostać dzierżawca, w związku z planem zagospodarowania przestrzennego nie będzie mógł tam zbudować nowych obiektów. To oznacza przejęcie terenu, na którym niewiele będzie można zrobić. Dlatego, jak mówi rzecznik, prezydent zgodził się, aby działalność była prowadzona w dwóch budynkach, pod warunkiem, że dzierżawcy udowodnią, że nadają się one do remontu u użytkowania. Nieruchomości te są przeznaczone do rozbiórki. Jak poinformował nas dzierżawca, cieszy się on ze zmiany nastawienia wobec "Bastionu" i liczy na konstruktywne negocjacje. Obecnie czynione są starania, aby zmienić decyzję o rozbiórce.

Fot. P. Dawid