Minęło już tyle lat od tragedii na jeziorze Resko. W katastrofie zginęło niemal 80 osób, w tym ponad 70 dzieci. Dziś odbyły się uroczystości na jeziorem.

Tragedia Dorniera Do-24 jest jedną z najciekawszych i najsmutniejszych w historii jeziora Resko. Samolot najprawdopodobniej uległ awarii w wyniku ostrzału 5 marca 1945 roku. Najprawdopodobniej, bowiem jak twierdzi świadek katastrofy - Hans Dietrich Werner, żadnego huku nie słyszał. - Po prostu, samolot wystartował, lekko się wzniósł, a potem spadł do wody - mówił w rozmowie z naszym portalem. Hans Dietrich Werner urodził się w Kołobrzegu 81 lat temu, ale mieszkał w Unieściu. 3 ostatnie lata wojny spędził w Kolbergu. Na początku marca 1945 roku ewakuował się i dotarł do miejscowości Kampf (dziś Rogowo). Uciekał z oblężonej twierdzy kolejnym samolotem po tym, który z dziećmi na pokładzie rozbił się na jeziorze.

Dzisiejsze uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia rozpoczęły się w hangarze w Rogowie. Wraz z przedstawicielami władz lokalnych, w tym burmistrza Trzebiatowa, wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego oraz posłów polskich i niemieckich, udział wzięli okoliczni mieszkańcy wraz z uczniami pobliskich szkół, a także uczniowie z Polic i niemieckiego Pasewalk. Druga część uroczystości odbyła się nad samym jeziorem, gdzie stanął pamiątkowy krzyż. Odmówiono modlitwy ekumeniczne i złożono kwiaty.

Obchody 67 rocznicy katastrofy w Rogowie zainaugurowały jednocześnie prace związane z podniesieniem Dorniera Do-24 z dna jeziora. Koszt operacji szacowany jest na około 4 miliony złotych (przeczytaj informacje o katastrofie w Rogowie).