Radni Komisji Uzdrowiskowej nie zgodzili się z jej przewodniczącą, że na plaży nie powinno się pić piwa. A kolorytu komisji dodał radny Karpiniuk. Było wesoło.

Przewodnicząca Danuta Adamska-Czepczyńska rozpoczęła posiedzenie apostrofą o uzdrowisku, a także o tym, że na plaży nie powinno się sprzedawać piwa, zwłaszcza, że budy z piwem zajmują dużo miejsca, a plaża jeszcze się nie odbudowała. Argumentacja była ciekawa, tyle, że suchej nitki nie zostawił na niej radny Jacek Woźniak. Jak stwierdził, nie można zakazywać sprzedaży piwa, skoro na plaży piwo pić wolno, wokół plaż sklepów z piwem nie brakuje, a na plaży wprowadza się częściową prohibicję.



Radnego Woźniaka wsparł Ryszard Szufel, który uważa, że nic na przeszkodzie nie stoi, aby piwo na plaży było sprzedawane. Z opinii prawnej wynika, że uchwała Rady Miasta o ograniczeniu sprzedaży tego napoju, ma charakter intencyjny i nie może ograniczać działalności gospodarczej, na zasadzie, że piwo pić można, jak się je ze sobą przyniesie. Przewodniczący Rady Miasta zwrócił uwagę, że w poprzedniej kadencji nie było zgody w tej sprawie, a teraz skład Rady Miasta się zmienił i zmieniło się spojrzenie na problem.

Danuta Adamska-Czepczyńska próbowała oponować, argumentując, że picia alkoholu na plaży zabrania ustawa uzdrowiskowa, potem się z tego wycofała, ale stwierdziła, że plaża ma ścisły charakter z uzdrowiskiem i powinna być traktowana w taki sposób, aby miasto nie straciło statusu uzdrowiska. Radni przypomnieli, że na plaży obowiązuje już zakaz palenia papierosów i mało kto się tym przejmuje. Natomiast radny Marek Karpiniuk przypomniał przewodniczącej, że jeśli patrząc na przepisy ustawy, to Kołobrzeg powinien stracić status uzdrowiska tylko dlatego, że morze podczas sztormów jest zbyt głośne.

O możliwość sprzedaży piwa na plaży stara się Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który dzięki wpływom z tego rodzaju działalności, mógłby uzyskać przychody na pokrycie swojego funkcjonowania.