Podczas konferencji, członkowie SLD zapowiedzieli, że są twardą opozycją i będą punktowali wiele różnych spraw. Zbigniew Błaszczuk stwierdził, że miasto się zwija.
To była pierwsza konferencja Sojuszu Lewicy Demokratycznej od momentu wyboru nowego przewodniczącego struktur powiatowych, Jacka Kusia. Podkreślił on, że SLD jest opozycją nie chce, żeby określać to jako opozycję konstruktywną, bo ta opozycja zamierza wyciągać wszystkie rzeczy, być może dla rządzącej miastem PO niepopularnych. Ze swojej strony skupił się na sprawie budownictwa komunalnego i socjalnego, krytykując miasto za brak strategii w tej kwestii i zmianę kursu bez wiedzy opozycji. Przypominał, że miasto zrealizuje jeden budynek, a w zbliżającej się kampanii wyborczej będzie można powiedzieć, że przecież coś się zrobiło, gdy całe tłumy czekają na pomoc. - Z tych ludzi robi się dziadów, podczas gdy oni na takie traktowanie nie zasługują - tłumaczył Kuś.
Radny Rady Powiatu - Zbigniew Błaszczuk, poruszył temat problemów z ośrodkiem "Gryf". Przypomniał, że są problemy z egzekwowaniem niektórych elementów umowy. Poinformował, że starosta zaprosił radnych SLD do udziału w zespole, który przygotuje, w jaki sposób powiat będzie zbywał "Gryfa". Jak mówił Błaszczuk, żadne z rozwiązań nie jest dla powiatu korzystne i dlatego SLD w tym zespole pracować nie będzie, będzie za to obserwować sprawę i ją oceniać. Jego zdaniem, za problemy z "Gryfem" starosta Tomasz Tamborski jako obywatel miasta nie odpowiada, ale przejął ten rozgardiasz po swoim koledze z Platformy Obywatelskiej.
Ponadto, z punktu widzenia opozycji, Zbigniew Błaszczuk ocenił obecną sytuację miasta. Stwierdził, że Kołobrzeg się zwija, jedyne co się rozwija, to "Biedronka", a czego władza się nie dotknie, to się sypie. Przypomniał, że miasto jest zadłużone, spółki miejskie przynoszą straty, z miasta chce uciekać PŻB, konflikt ekologiczny na Radzikowie, pomimo wyborczych obietnic pozostaje nierozwiązany. Błaszczuk zwrócił uwagi, że jeszcze do niedawna gloryfikowane jako gwarancja rozwoju i sukcesu projekty, przygniatają ich autorów i mieszkańców, jak projekt Dorzecza Parsęty, generujący drastyczne podwyżki cen wody i ścieków, czy budowa stadionu, którego eksploatacja tylko w ubiegłym roku pochłonęła ponad milion złotych. Radny na koniec przypomniał, że władze miasta chcą się bilansować prywatyzacją spółek miejskich, za co zapłacą wszyscy mieszkańcy. Jak stwierdził, skończyła się polityka ciepłej wody w kranie, realizowana przez rząd Donalda Tuska. Jak widać, Kołobrzeg chyba wreszcie odzyskał opozycję.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.