Jarosław Gowin, kandydat na szefa Platformy Obywatelskiej odwiedził Kołobrzeg. Na pytanie, kiedy wyleci z PO stwierdził, że to zastraszanie członków partii.

Wczoraj Sopot, dziś Kołobrzeg. Jarosław Gowin rozdawał swoje gazetki i prosił o poparcie w naszym mieście. Turyści robili sobie z nim zdjęcia, jak z Kubusiem Puchatkiem przy molo. Polityk PO spotkał się z dziennikarzami, a wcześniej podpisał się pod wnioskiem o referendum w sprawie utworzenia 460 jednomandatowych okręgów wyborczych do sejmu. Gowin zapowiedział, że chce zdobyć milion podpisów w ramach akcji Zmieleni.pl, bo chce, żeby Platforma wróciła do swoich źródeł. Obecny system partyjny w Polsce ma charakter oligarchiczny. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości, wymaga to inicjatywy obywatelskiej, gdyż przywódcy partyjni i politycy partyjni nie są zainteresowani za zmianami, bowiem to oni pilnują, kto znajduje się na listach wyborczych i kto ma szansę zostać posłem.

Jarosław Gowin chce, aby obywatele mieli szansę decydować o tym, na co będą wydawane pieniądze z budżetu gmin. Zwrócił uwagę również na problem finansowania partii politycznych. Jego zdaniem trzeba radykalnie ograniczyć wysokość subwencji budżetowych. Gowin stwierdził także, że albo trzeba zlikwidować senat, albo zmienić jego kompetencje. Można też w miejsce senatu powołać izbę samorządową w skład której wchodziliby marszałkowie województw. Gowin skrytykował ministra finansów za to, że na wiosnę nie przyznał się do błędu i nie podjął działań związanych z ratowaniem budżetu.

Na pytanie, czy Gowin zostanie usunięty z Platformy, stwierdził, że to taka medialna zabawa w złego i dobrego policjanta, ale formalnie, to próba zastraszenia członków PO do głosowania na niego w wyborach przewodniczącego partii.