Czworo młodych ludzi spało w w samochodzie przy ul. Jedności Narodowej. W nocy, auto stanęło w ogniu. Czy to było podpalenie, czy może samozapłon?
Samochód z turystami z Kutna i okolic zaparkował przy "Biedronce". Czterej mężczyźni postanowili spędzić noc w aucie. Zanim jednak poszli spać, podeszło do nich kilku mężczyzn, z którymi wymienili kilka ostrych zdań. Według poszkodowanych mężczyzn, najprawdopodobniej to oni są potencjalnymi podpalaczami. O ile był to pożar, gdyż jak mówią strażacy, którzy ugasili pożar auta, trudno jest ocenić, czy było to podpalenie. Warto jednak zauważyć, że ogień powstał pod maską, prawdopodobnie w okolicy silnika, a więc mógł to być samozapłon.
Gdy auto płonęło, pasażerowie spali w najlepsze. Jak mówi pan Zbyszek, mieszkaniec Kołobrzegu, razem z innym kierowcą, gdy tylko zauważył ogień, chwycili gaśnice i zaczęli gasić pożar. Dopiero po chwili zorientowali się, że w samochodzie są ludzie. Rozpoczęła się akcja ratunkowa. Mężczyźni byli kompletnie nieświadomi zagrożenia. Gdyby nie szybka pomoc, spłonęliby żywcem. Jeden z pasażerów, pan Dominik, dziękuje za uratowanie życia i nie może zrozumieć, jak do tego wszystkiego doszło. Auto jest zniszczone, ale najważniejsze, że żyje on i jego koledzy. Sprawę wyjaśnia kołobrzeska policja.
Pan Zbyszek rzucił się z gaśnicą do pożaru auta - uratował ludziom życie.
Pan Dominik cieszy się, że on i jego koledzy żyją. Kilka minut później, mogłoby być po nich.
fot. archiwum
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.