Urząd Miasta ma niemały orzech do zgryzienia. Sprzedał działkę z inną funkcją niż w rzeczywistości. Inwestor chce jej zamiany, podobnie prezydent. A radni?
Do feralnej transakcji doszło 2 lata temu. Jeden ze znanych inwestorów zakupił od miasta części nieruchomości przy ul. Wylotowej o łącznej powierzchni 0,9588 ha.
- W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania miasta Kołobrzeg te tereny oznaczone są jako UT, to znaczy tereny obiektów i urządzeń sportowo-rekreacyjnych, co nie jest zgodne z umową przeniesienia własności nieruchomości, w którym to dokumencie zgodnie z uchwałą Rady Miasta Nr XXXVI/466/05 z dnia 11 maja 2005 roku (w sprawie przyjęcia koncepcji zabudowy działek przeznaczonych do sprzedaży przy ul. Wylotowej) zawarto zapis definiujący przeznaczenie nieruchomości symbolem PW - tereny zabudowy pensjonatowej - tłumaczy Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Miało to swe podstawy w nieprecyzyjnej dokumentacji graficznej studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania miasta Kołobrzeg. W dalszym postępowaniu prowadzonym na wniosek inwestora ustalono, że transakcja jest obarczona błędem, a jej przedmiot opisano co do jego cech wadliwie. W tej sytuacji inwestor wystąpił z wnioskiem o odstąpienie od zawartej umowy nabycia przedmiotowej nieruchomości. Prezydent zaproponował zamianę terenów na nieruchomość zamienną, położoną w obrębie 18 miasta przy ul. Mazowieckiej - działka gruntu nr 122/11 o pow. 1,5220 ha, pozostającą w zasobie nieruchomości Gminy Miasto Kołobrzeg. Działka ta zdefiniowana jest w obowiązującym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako MW42 - o przeznaczeniu podstawowym pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną i przeznaczeniu dopuszczalnym (uzupełniającym): usługi nieuciążliwe w parterach budynków, takie jak handel, gastronomia, usługi ogólne oraz nieuciążliwe rzemiosło o pow. sprzedaży do 200 metrów kwadratowych. Propozycja uzyskała aprobatę inwestora. Zgodnie z prawem, o ewentualnej zamianie muszą zadecydować radni Rady Miasta. Prezydent przygotowuje projekt uchwały w tej sprawie.
Z naszych informacji wynika jednak, że pomysł prezydenta może wywołać na najbliższej sesji polityczny sztorm. - Znamy już wersję o źle odczytanych kolorach na mapie i powiem od siebie, że mnie to nie przekonuje - mówi jeden z polityków Platformy Obywatelskiej. - Kolor - kolorem, ale są jeszcze informacje i oznaczenia. Tego nie idzie przeoczyć, a już na pewno nie wolno tego zrobić pracownikom urzędu. Tym bardziej, że widziało to wiele osób i nikt nie zwrócił na to uwagi. Ta sprawa budzi wiele emocji i może się okazać, że taka zgoda na zamianę nie zostanie wydana. Tu jest tylko jeden problem: co zrobi inwestor? Będzie chciał odszkodowanie od miasta? Bo jeśli tak się okaże, to Janusz Gromek ma poważny polityczny problem.
Zdaniem naszych informatorów, zamiana działek jest z korzyścią dla inwestora, bo został wprowadzony w błąd i nie może być stratny na błędzie urzędników. Błąd w dokumentach powstał w 2005 roku, gdy prezydentem miasta był Henryk Bieńkowski. Zwracają jednak uwagę, że to lokalizacja w okolicy, gdzie miasto chce mieć wielką galerię handlową. Jak się sprawa zakończy - dowiemy się na sesji Rady Miasta.
Fot. GOOGLE maps
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.