Overcast Clouds

11°C

Kołobrzeg

29 kwietnia 2024    |    Imieniny: Piotr, Robert, Bogusław
29 kwietnia 2024    
    Imieniny: Piotr, Robert, Bogusław

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Mądrości Woźniaka: Dla politycznej higieny

Skończyła się wyniszczająca politycznie kampania wyborcza, uwieńczona niedzielnymi wyborami. Fantastyczna frekwencja, również w Kołobrzegu, świadczy o odpowiedzialności rodaków za sprawy Polski, tej dużej i tej lokalnej. Parlamentarzystami z naszej ziemi zostali Czesław Hoc, Marek Hok i Janusz Gromek. Każdemu z nich serdecznie gratuluję i żywię nadzieję, że jak dotychczas, Kołobrzeg będzie dla nich najważniejszy. Od nowej kadencji, która zacznie się w połowie listopada, uprzejmie proszę zakasać rękawy i do roboty. Przed nami kolejne dwie kampanie: samorządowa i europarlamentarna. Znów miło nie będzie, do czego musimy już przywyknąć.

Zanim jednak do kolejnej kampanii dojdzie (ta samorządowa już trwa w obozie rządzącym, jako prekampania, ale nie sądzę, żeby miała większe znaczenie, o czym napiszę kiedy indziej), należy podsumować w kilku słowach tę, która właśnie się skończyła, a szczególnie ten jej wątek, który uczciwie można nazwać aferalnym.

Ktoś powiedział, że w Kołobrzegu kampania była w miarę spokojna, bez ekscesów, bez nadmiernego niszczenia materiałów wyborczych (przypominam, że nie warto, karą za to jest grzywna 5 tys. zł). Słusznie zauważył Robert Dziemba w ostatnim programie „Dwóch na jednego”, że kampania z Polski powiatowej, przeniosła się na poziom „Warszawki”. Wydarzył się jednak pewien incydent, który na ostatniej prostej wstrząsnął lokalną sceną polityczną.

Pewien młody człowiek, z doświadczeniem pracy w Młodzieżowej Radzie Miasta, dokonał nagrania rozmowy z członkinią zarządu województwa Anną Bańkowską, szefową kołobrzeskich struktur PO. Następnie, nagranie to hulało po salonach lokalnych działaczy PO. Słyszeliśmy o nim wszyscy, ale było ono dla nas jak yeti, wszyscy o nim słyszeli, ale nikt go nie widział. I nie słyszał. Zresztą, o studiu nagrań w tej formacji była mowa od dawna. Niektórzy lubili nagrywać swoich rozmówców, w tym panią prezydent. To też wiedzieliśmy. Ale dopóki tego typu sensacje nie wypływały na światło dzienne, były traktowane jak tajemnica poliszynela i alkowy. Ta jedna, czyli nagranie A. Bańkowskiej wypłynęła i to tuż przed wyborami, w których ona startowała. I to gdzie wypłynęła? Do reporterów TVP. Byłem jednym z tych, którzy mieli możliwość odsłuchać ją w całości. Sama treść słów p. Bańkowskiej nieszczególnie była zaskakująca. Takie sobie partyjne organizowanie etatu dla zaufanego działacza. W tym przypadku młodego człowieka, bez kwalifikacji (jakieś pewnie tam miał, o czym była mowa w nagraniu). Dziś wiemy, że asystenta innego, ważnego działacza PO. Podczas swojej konferencji szefowa PO poinformowała opinię publiczną, że chciała pomóc młodemu człowiekowi, który informował ją, że jest w „trudnej sytuacji”, ale ten okazał się intrygantem, który być może nagrał więcej wspólnych rozmów. Myślę, że był inspirowany przez innych. Nie tylko ja mam takie przekonanie.

Tym, co wstrząsnęło, nie była sama treść nagrania, ale to, że zostało ono zmanipulowane i to wcale nie przez dziennikarzy. Nagranie zostało tak zmontowane, że słychać na nim tylko słowa Anny Bańkowskiej, ale jej rozmówcy już nie. W tej postaci trafiło ono do mediów. A to oznacza, że działanie to wcale nie było przypadkowe i nie wyciekło, ot, tak sobie, przesłane z ukraińskiego numeru telefonu, ale była to świadoma intryga, której celem było nie tylko obniżenie szans wyborczych kandydatki, ale też skompromitowanie szefowej partii politycznej. I nie była to intryga przeciwników politycznych, ale działanie z wewnątrz partii. Z mojego punktu widzenia nie ma znaczenia jaka to partia. Tego typu intrygi są haniebne i powinny być napiętnowane. A osoby, które za tym stały pociągnięte do odpowiedzialności, choćby politycznej. Z tym musi się zmierzyć osobiście Anna Bańkowska i pokazać, że nie jest liderem malowanym, jak to niektórzy próbują ją przedstawiać. Sprawa musi być wyjaśniona do końca, a opinia publiczna dowiedzieć się o rezultatach. Dla higieny politycznej i w interesie nas wszystkich, uczestników życia politycznego.

Anna Bańkowska i jej współpracownicy wiedzieli o tym nagraniu wcześniej. Nie mam złudzeń, że pierwotnie miał to być na nią hak. Gdyby zastosowali starą, sprawdzoną w polityce zasadę, że najlepszą obroną na haka jest ujawnić haka, to nikt nie wykręciłby jej takiego numeru na finiszu kampanii wyborczej. Po tym, jak pani Anna zamknie tę sprawę poznamy, czy ma cojones. Rzecz w polityce szalenie ważną.

Jacek Woźniak

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama