Few Clouds

16°C

Kołobrzeg

16 maja 2024    |    Imieniny: Andrzej, Małgorzata, Wieńczysław
16 maja 2024    
    Imieniny: Andrzej, Małgorzata, Wieńczysław

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

O historii "Zajazdu Kasztelańskiego" w Budzistowie

Odradza się "Zajazd Kasztelański". Pisaliśmy o tym obiekcie w 2016 roku, gdy nad jego zakupem od syndyka interesowała się gmina Kołobrzeg (przeczytaj). Teraz, obiekt powraca do swojej dawnej świetności, a nawet ją zapewne prześcignie. Dla wielu mieszkańców to historia, dla młodych, coś, o czym nie słyszeli. Stąd opowieść o historii tego obiektu.

Wraz z październikową odwilżą i oczekiwaniem ekipy Władysława Gomułki na prowadzenie badań nad poszukiwaniem słowiańskich korzeni ziem północnych, w Budzistowie pojawia się ekipa późniejszego prof. Lecha Leciejewicza, która prowadzi tam wykopaliska, odkrywając prastary kołobrzeski gród. Kwestie te są mocno popularyzowane, zarówno w partyjnej prasie, jak i radiu. Wówczas, na czasy piastowskie kładziono silny nacisk polityczny, pozwalający wpisywać historię w politykę państwa i ówczesną walkę z rewizjonizmem. W ujęciu mikro, kwestie te wyglądały mniej imponująco. W latach 60-tych Kołobrzeg dopiero się odbudowywał. Fakt, był atrakcyjnym wczasowiskiem, a także uzdrowiskiem, które stale się rozwijało. Natomiast robotnicy musieli gdzieś odpoczywać. Wyjazdy nad polskie morze były niezwykle popularne. Tyle, że nad morzem nie było infrastruktury. Hotel "Skanpol", który oddano do użytku w 1967 roku (przeczytaj), był perłą w koronie parterowej i rozwijającej się samowolnie zabudowy nadmorskiej. Festiwal Piosenki Żołnierskiej tylko rozsławił prastary gród kołobrzeski, który zdobywał w 1103 i 1107 roku Bolesław Krzywousty.

Wszystko zmieniło się za sprawą ekipy Gierka. To, co do tej pory jedynie wyczuwano, można było powoli wdrażać w życie. Otóż Budzistowo był traktowane jako swoiste zaplecze Kołobrzegu. Zmiany administracyjne przyczyniły się do tego, że ze względu na uzdrowiskowy charakter samego Kołobrzegu, otaczające go miejscowości znalazły się w gminie wiejskiej Kołobrzeg, właśnie ze względu na kwestie rolnicze, którymi miasto kuracyjne zainteresowane nie było. Budzistowo było siedzibą Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Szczególnie w okresie wakacyjnym pojawiało się  tu sporo letników. Przyciągała ich historia, bliskość Parsęty, możliwość tańszego wypoczynku. Nic poza tym nie było. Prawda jest taka, że podobnie było w Kołobrzegu, co w prasie nawet z początku lat 70-tych XX wieku podkreślali dziennikarze. I to właśnie tutejszy PGR postanowił wykorzystać. Udało się zdobyć nie tylko pozwolenia, ale także środki finansowe i materiały budowlane na realizację ciekawej inwestycji. Trudno powiedzieć, jaka wizja przyświecała na początku Janowi Rymaszewskiemu, dyrektorowi PGR Budzistowo, gdy w 1973 roku pewne idee zaczęły się materializować. Nie udało mi się na to natrafić. Natomiast widać pierwsze działania, związane z organizowaniem turystyki w Budzistowie, gdy zagospodarowany zostaje stok nad Parsętą, historycznie okolice pierwszego kołobrzeskiego portu. Nie prowadzono tam żadnych wykopalisk. Wówczas jeszcze nie było takich wizji. Po prostu budowano. A szkoda, bo nie wiadomo, co umknęło archeologom i historykom.

Obiekt zaprojektował znany koszaliński projektant - Hubert Marchlewicz. Opracowany w 1974 roku projekt został wysoko oceniony przez wojewodę koszalińskiego, który jego autorowi przyznał nagrodę w konkursie "Dzieło roku 1974". Zarówno nazwa, jak i wygląd miały nawiązywać do historii i to polskiej historii. W czasach piastowskich gród kołobrzeski był siedzibą kasztelana. Drewniane elementy architektoniczne były natomiast wzorowane na konstrukcji ciesielskiej XVII-wiecznej chałupy z terenu powiatu człuchowskiego. Tak o całości mówił w "Głosie Koszalińskim" z 1975 roku autor projektu: "Zajazd, położony wprawdzie poza miastem, połączony będzie z centrum Kołobrzegu spacerową promenadą. Obiekt jest zlokalizowany w zadrzewionej części parku i w pobliżu rzeki, toteż można się spodziewać, że stanie się on jeszcze jedną atrakcją dla stałych mieszkańców, turystów i kuracjuszy. A co tam na gości ma czekać? W budowanym od podstaw budynku będzie sala restauracyjna, sala biesiadna, kawiarnia z koktajl-barem i sala do tańców. Będzie to zajazd najbardziej chyba ze znanych mi obiektów tego typu nawiązujący swym wystrojem i funkcją do staropolskich tradycji. Na przykład jego specjalnością gastronomicznej natury mają być prosięta pieczone na rożnie i baranina przyrządzana według specjalnej receptury. Tyle dla ciała. Dominującym akcentem wystroju wnętrza będą detale konstrukcji ciesielskich wzorowane na siedemnastowiecznej chałupie z powiatu człuchowskiego. Nie mniej istotnym elementem kompozycyjnym wnętrza restauracji jest otwarte palenisko spełniające rolę rożna do pieczenia wspomnianych prosiąt. Posadzki w pomieszczeniach części gastronomicznej będą wykonane z cegły klinkierowej. A w zlokalizowanej na antresoli kawiarni przy barku, zamiast na barowych stołkach, będzie się siedziało na rzeźbionych baranach (wykonawcą jest Wiesław Adamski), które będą przykryte baranim runem. W tym samym pomieszczeniu znajdować się będzie kominek - także nie atrapa".

W obiekcie wybudowano 10 pokoi gościnnych, które mogły przyjąć jednorazowo 24 osoby. Górna część została wykończona w drewnie. Na piętro prowadziły wielkie drewniane schody, a całość konstrukcji drewnianej piętra była wykończona drzewem modzrzewiowym. Wyposażenie wykonała "Cepelia" w Kartuzach. Na zewnątrz, na głównej ścianie, zrealizowana została monumentalna mozaika autorstwa słupskiej artystki - Ireny Zahorskiej. Elementy wykończeniowe z metaloplastyki i rzeźby zaprojektowali Wiesław Adamski i Piotr Maksymiuk - artyści z Koszalina, a wykonali je Lech i Ludwik Piętka z Kołobrzegu. Dodatkowo, wnętrza zasiliły dzieła powstałe podczas pleneru uczniów z Liceum Technik Plastycznych w Zakopanem, którzy w lipcu 1975 roku mieli w Budzistowie swój plener. Jan Rymaszewski, dyrektor PGR Budzistowo, tak kreślił przyszłość obiektu w "Głosie Koszalińskim": "Wraz z tym budynkiem będzie oddany do użytku teren rekreacyjno-spacerowy, na którym nie zabraknie nawet placu zabaw dla dzieci i... fontanny. A na przyszły rok zapowiedziano rozpoczęcie budowy obiektu dla hippiki - stajni, toru i ujeżdżalni. Przybędzie jeszcze jedna atrakcja - konie". Z całością prac uporano się do końca 1975 roku. "Zajazd Kasztelański" zainaugurował swoją działalność organizacją sylwestra 31 grudnia 1975 roku.

Prawdopodobnie obiekt został uruchomiony nieco za szybko, o czym pisali kolejni redaktorzy "Głosu Koszalińskiego". Przede wszystkim zajazdowi zarzucano, że nie był zajazdem, tanim i powszechnym obiektem, w którym obiad mógłby na przykład zjeść kierowca ciężarówki. Widać, że po PGR Budzistowo spodziewano się czegoś oczywistego, że nawet w ciekawym jak na owe czasy wnętrzu, będzie sprzedawać się oczywiste i tanie potrawy, tzw. bistro, a tymczasem tak nie było. Choć też trudno to oceniać, bo obiekt uruchomiono pod koniec 1975 roku, a zarzuty podnoszono już... w lutym 1976 roku. Jan Rymaszewski wskazywał jedno, że miał do dyspozycji restaurację z kawiarnią na 120 miejsc, salę taneczną pod ziemią, mały hotelik, a także pracowniczą stołówkę. I na to wszystko trzeba było zarobić, bo, jak podkreślał, PGR nie mógł dokładać do funkcjonowania obiektu. Nie ukrywał, że PGR chciał na tym zarabiać, co dla wielu, nawet w 1976 roku mogło być nieco zadziwiające. Prawda jest natomiast taka, że była ku temu okazja w połowie lat 70-tych, gdy wzrastały konsumpcyjne potrzeby Polaków, napędzane wizją zachodniego stylu życia, która sączyła się do Polski. Tymczasem Jan Poprawski, redaktor "Głosu Koszalińskiego", trzymał się spraw oczywistych, pisząc w swoim artykule, że "zajazd do czegoś zobowiązuje". Zwrócił także uwagę, że w Budzistowie miała być hippika, a na razie koni tam nie było. Tak odpowiadał na to dyrektor Rymaszewski: "Kilka koni pod siodło i dwa powozy będą z całą pewnością do dyspozycji zajazdu "Kasztelańskiego". Zajmie się tym sekcja jeździecka naszego klubu sportowego "Orkan". Myślimy nawet o tym, by jeden z powozów utrzymywał regularną komunikację z centrum Kołobrzegu, przemierzając niedostępną dla samochodów drogę wiodącą z miasta brzegiem Parsęty. Nad rzeką mamy także miejsce do plażowania i kąpieli".

W dostępnych zbiorach nie zachowało się zbyt wiele relacji na temat funkcjonowania "Zajazdu Kasztelańskiego". Skupiano się na oficjalnych wizytach, bądź fotografiach z różnych atrakcji, publikowanych przez Jerzego Patana na łamach "Głosu Pomorza". W prasie natomiast od początku pojawiała się informacja o chęci odkupienia obiektu przez "Orbis", albo kołobrzeską "Bałtywię". Początkowo, interes rozwijał się wyśmienicie. Udało mi się nawet natrafić na prywatny film w Polskim Archiwum Filmów Domowych, wykonany w Budzistowie w 1978 roku (zobacz). Można sobie wyobrazić Budzistowo, połączone z Kołobrzegiem szlakiem czerwonym i zielonym, do którego można było dojść brzegiem nad malowniczo rozlewającą się Parsętą. Można było dojechać rowerem. To było zaledwie kilkanaście minut. A tam czekała cisza, relaks, możliwość kąpania się w ciepłej rzece. Do tego dochodziły miejsca dla wędkarzy. Podkołobrzeska wieś nawet w okresie PRL nie była niczym zdrożnym i nie brakowało tam przeróżnych atrakcji. Tu centrum był "Zajazd Kasztelański".

W latach 80-tych często zmieniali się pracownicy obiektu. Natrafiłem na kilka ogłoszeń prasowych o zatrudnieniu pracowników. W latach 90-tych zajazd musiał radzić sobie w trudnych latach gospodarki rynkowej. Zmieniał właścicieli, aż wreszcie przejął go syndyk. Kilka lat temu został sprzedany nowemu prywatnemu właścicielowi, który kończy tam kapitalny remont.

Spoglądając na historię nieco z nostalgią, warto zauważyć to, czego zrealizować się nie udało, a także to, co zaniedbano: połączenie Kołobrzegu z Budzistowem nad Parsętą. Ewidentnie takie szlaku rowerowo-pieszego brakuje. Pozwoliłoby to lepiej odtworzyć to, co Budzistowo miało do zaoferowania: połączenie historii z odpoczynkiem...

Robert Dziemba
Ilustracje: Jerzy Patan, KAW - ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu
Kwerenda- - Aneta Bollechowska

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama