Overcast Clouds

11°C

Kołobrzeg

29 kwietnia 2024    |    Imieniny: Piotr, Robert, Bogusław
29 kwietnia 2024    
    Imieniny: Piotr, Robert, Bogusław

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Czego nie wiemy o porucznik Emilii Gierczak?

Nie tak dawno, podczas rozmowy na Zespole ds. nazewnictwa w kołobrzeskim magistracie wskazywałem na problemy wynikające z nazw niektórych ulic oraz upamiętnień. Przykładem jest ul. ppor. Emilii Gierczak. Problem w tym, że Emilia Gierczak została pośmiertnie awansowana na porucznika. To niejedyny tego rodzaju problem, bo Rada Miasta Kołobrzeg uchwaliła nazwę skweru przy latarni jako Skweru Komandora Stanisława Mieszkowskiego. Tyle, że ten pośmiertnie został kontradmirałem. To taka dygresja, natomiast dziś pozostanę przy kołobrzeskiej bohaterce poległej w walkach o Kołobrzeg. Warto zaznaczyć, że to jedna z trzech kobiet, które poległy w marcu 1945 roku w mieście nad Parsętą.

Jeśli idzie o życiorys Emilii Gierczak, w polskiej historiografii od lat obowiązuje pewnego rodzaju to samo ujęcie tematu. Kilka kwestii z życia prywatnego, do tego listy do rodziny, w szczególności do mamy, życie w wojsku, walka, śmierć. Ktoś mógłby powiedzieć, że to dużo jak na kogoś kto zginął tragicznie w wieku 21 lat. I zapewne tak jest, jednak dla historyka to za mało. Tak jakoś stało się w przypadku tej kołobrzeskiej bohaterki, która życie oddała za ojczyznę, że nasza wiedza na jej temat jest, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, zdecydowanie za mała.

Emilia Gierczak urodziła się na Wołyniu 15 lutego 1925 roku. Ukończyła szkołę podstawową, a gdy była w gimnazjum wybuchła II wojna światowa. Na tym 14-letnia dziewczynka zakończyła edukację. Okrucieństwo wojny szybko dało o sobie znać nie tylko rodzicom Emilii, Józefowi i Leontynie, ale całej rodzinie Gierczaków. 17 września 1939 roku do Polski wkroczyli Sowieci, wykonując ustalenia tajnych rokowań hitlerowsko-sowieckich. Dla Gierczaków był to początek kłopotów. Józef Gierczak służył w Wojsku Polskim, był plutonowym rezerwy. Zapewne to było podstawą do wywiezienia całej rodziny do kołchozu w Pinedze, nieco ponad 130 km na wschód o Archangielska nad Morzem Białym. Zapewne kolejne trzy lata do łatwych nie należały, kołchozy w Związku Radzieckim w okresie II wojny światowej były miejscem, gdzie walczyło się o przetrwanie. Jak przebiegał ten czas młodej Emilii nie do końca wiadomo, natomiast w biografii zawarta jest informacja, że znalazła zajęcie w piekarni, co miało wpływ na poprawę losu rodziny jeśli chodzi o zaopatrzenie.

Trzeba podkreślić, że opisy biograficzne Emilii Gierczak były tworzone kilka lub kilkanaście lat po wojnie, w określonym zapotrzebowaniu polityczno-historycznym. Gdyby nie to, zapewne barwa opowieści wyglądałaby nieco inaczej. W 1943 roku Józef i Emilia Gierczak otrzymują wezwanie do wojska. Okoliczności ich stawienia w komisariacie wojennym nie zostały bliżej opisane. O ile Józef był żołnierzem, o tyle Emilia była młodą 18-letnią dziewczyną. Została skierowana do Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater i rozpoczęła szkolenie wojskowe. Nie widziałem w dostępnych opracowaniach, aby ich autorzy bazowali w kwestii przebiegu szkolenia i pierwszych działań Emilii Gierczak na materiale źródłowym. Emilia jest bardzo zdolna, za taką jest uznana przez przełożonych, szkolenie skończyła z wyróżnieniem, a ze względu na osiągnięte wyniki została skierowana do szkoły oficerskiej w Riazaniu. Skończyła kilkumiesięczny kurs i 9 lutego 1944 roku została chorążym. Zaledwie przez miesiąc dowodziła plutonem fizylierów w 1 Dywizji Piechoty. Została przeniesiona do tworzonej 4 Dywizji Piechoty. Rodziła się ona w trudnych warunkach. Brakowało dowódców i podoficerów. Emilia Gierczak została dowódcą 1 plutonu 2 kompanii fizylierów w 10 pułku piechoty. Dowódcą 10 pułku został ppłk Wincenty Potapowicz. Formowanie odbywało się w Stecówce. Emilia nie była jedyną dziewczyną w Wojsku Polskim. Do tworzącej się armii zgłaszały się 18-latki i 18-latkowie, a nawet młodsi, którzy dorastali bardzo szybko. Wojna postarza. A oni dorośli bardzo szybko, jak całe pokolenie. I w tych warunkach, które miały charakter pionierski, 19-letnia Emilia musiała zadbać nie tylko o siebie, a także zatroszczyć się o swoich żołnierzy. Okres formowania się 1 Armii Wojska Polskiego często prezentowany jest dość skrótowo, zwłaszcza wobec stawiania nacisku na opisywanie drogi na Berlin. Tymczasem te początki były ważne. Nie brakowało dezercji, gdyż nie wszyscy szli do wojska jako ochotnicy. Dowódcy musieli sobie z tym poradzić, ale jak ma się 19 lat, nie jest to takie proste. W okresie walk o Warszawę, zapisała się jako żołnierz walczący na pierwszej linii i za dawany przykład została awansowana na stopień podporucznika z dniem 15.09.1944 roku.

Jak wyglądały żołnierskie dni Emilii Gierczak, nie dowiemy się z jej listów do rodziny, w szczególności do mamy. Podpisywała je "wasza Milka". Nie ma tam żadnych wartościowych informacji. Żołnierze na froncie najczęściej pisali, że dobrze się im wiedzie. Mało kto chciał niepokoić swoich bliskich, choć przecież była wojna, na której codziennie ginęli ludzie. Historia ppor. Gierczak powraca wraz z ofensywą styczniową i walkami na Wale Pomorskim. Jak podają jej skromne biografie, działała w rozpoznaniu, ze swoim plutonem atakowała niemieckie umocnienia. Krzyż Walecznych otrzymała za odwagę. Jeśli będziemy bazować na skromnych informacjach, można dojść do przekonania, że działania 1 plutonu 2 kompanii fizylierów w 10 pułku piechoty były miejscami wręcz brawurowe. Walki na Wale Pomorskim tego wymagały: ofiary i poświęcenia. Ci, co mieli więcej szczęścia, bo w żołnierskim działaniu szczęście bardzo jest potrzebne, przeżyli. To jednak dalej niewiele mówi nam o tym, jakim żołnierzem był dowódca tego plutonu. Pewne natomiast jest to, że swoim zachowaniem i oficerskim przykładem, kobieta musiała imponować swoim żołnierzom, w końcu mężczyznom. Na froncie, podczas walki, strach jest naturalny, naturalne są ludzkie zachowania, potęgujące się w obliczu zagrożenia. Dobry przykład dowódcy, osobista postawa "za mną", a nie "naprzód", mogłaby czymś, co pozwalało mieć autorytet i szacunek.

W drugiej dekadzie marca 1945 roku trwały walki o Kołobrzeg. 3 i 6 Dywizja Piechoty, wspierana przez 272 Dywizję Piechoty, od 5 dni nie mogły poradzić sobie z sytuacją w bronionym przez Niemców mieście. Zapadła decyzja o dyslokowaniu tu 4 Dywizji Piechoty. Żołnierze włączają się do trwającego krwawego boju. Był to etap walk ulicznych, do których miasto nad Parsętą było bardzo dobrze przygotowane, w przeciwieństwie do wojsk oblegających, które ponosiły duże straty. 10 pułk wchodzi do walki o parowozownię. Są one niezwykle zaciekłe, prowadzone w nieznanym terenie, w którym nieprzyjaciel ma przewagę. Stamtąd, działania przeniosły się w kierunku zakładów farmaceutycznych przy ul. Kasprowicza. Sytuacja robiła się coraz bardziej niebezpieczna. Opis tych zdarzeń, związany z tworzeniem grupy szturmowej w ramach 10 pułku, która miała uderzać na tzw. "biały dom", zachował się w Centralnym Archiwum Wojskowym. Są tam wspomnienia dowódcy pułku, płk. Potapowicza, który nie chciał, żeby Emilia brała udział w szturmie. Wydał rozkaz, aby wycofać ją do sztabu. Tyle, że ambitna podporucznik przyszła, zameldowała się i złożyła zażalenie na ten rozkaz. "Obywatelu pułkowniku, nie opuszczę swoich fizylierów. Gdzie moi żołnierze, tam i moje miejsce" - wspomniał po wojnie Potapowicz. Miał milczeć, co przez kobietę zostało odebrane jako zgoda. Nie utrzymał swojego rozkazu, a ona poszła w bój.

Był 16 marca. Na rozkaz, grupa por. Popowa ruszyła do natarcia. Na cele plutonu biegła Emilia Gierczak. Odcinek natarcia był szeroki na tyle, że wsparcie dwóch czołgów było niewystarczające. Ale polskim żołnierzom to nie przeszkadzało. Trzeba pokonać otwartą przestrzeń, na końcu której znajduje się budynek zajęty przez nieprzyjaciela. Przed nim znajdowała się linia transzei. Jako pierwsza dotarła tam Emilia. Zarzuciła Niemców granatami. Do transzei wpadają polscy żołnierze i otwierają ogień. Dochodzi do walki wręcz. Niemcy się wycofują, a żołnierze grupy szturmowej biegną za nimi. Strzały padały już rzadziej, gdy w pewnym momencie biegnąca na czele podporucznik upada. I tu znów mamy szczegółowy opis archiwalny. Widać z niego, że przypadkowa kula trafiła oficera w głowę. Gdy podbiegli do niej sanitariusze, na pomoc było już za późno.

Jak wyglądał pochówek Emilii Gierczak nie wiadomo. Miała zostać pochowana niedaleko miejsca, w którym zginęła. Rozkazem dowódcy 1 AWP NR 085 z 9.04.1945 r. Emilia Gierczak została odznaczona krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy. Kto wie, jak potoczyłby się los tej mogiły, gdyby nie Tadeusz Wakuła (przeczytaj). Po rekonesansie mogił uznał on, że grób podporucznik Gierczak jest najbardziej narażony na zapomnienie. Gdy burmistrz Brożek polecił ekshumować 16 polskich żołnierzy na cmentarzyk pod latarnią morską w październiku 1945 roku, wybór padł m.in. na tę mogiłę. Pochówek nastąpił 1 listopada 1945 roku.

Dość szybko postać zyskała popularność w Kołobrzegu. Taka młoda, taka odważna. Jej bohaterstwo nawet w obecnych czasach jest trudne do zrozumienia, ale bez takich postaw nie da się wygrać takiej wojny. Dość szybko, bo jeśli nie w 1947 to już w 1948 ulica Kresowa została nazwana imieniem Emilii Gierczak i tak jest po dziś dzień. W kolejnych latach postać schodzi na dalszy plan. Sytuacja zmienia się wraz z przystąpieniem do odbudowy Kołobrzegu, a właściwie powstania Studium Nauczycielskiego, którego studenci odkryli na nową kołobrzeską bohaterkę. Ostatecznie, w 1965 roku została ona patronką tej instytucji. Patronuje też innym szkołom i instytucjom, a także była patronką statku.

Powracając do tytułowego pytania tego artykułu, powiedzieć trzeba, że nie wiemy wielu rzeczy o kołobrzeskiej bohaterce. Z bohaterami bywa tak, że gdy żyją swoim normalnym życiem, nie wiadomo, że będą bohaterami, to wiele aspektów po prostu bezpowrotnie przemija. Każdy poległy żołnierz w walkach o Kołobrzeg jest bohaterem. Emilia Gierczak jest ich symbolem. Dla kołobrzeżanek ważna jest także dlatego, że była kobietą-dowódcą. W 1997 roku została pośmiertnie awansowana na porucznika.

Robert Dziemba
Na zdjęciu: E. Gierczak przy poczcie sztandarowym nad Bugiem, 1944 rok. Fot. J. Rybicki ze zbiorów MOP Kołobrzeg

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama