Komisja Komunalna Rady Miasta spotkała się dziś z zarządem MWiK. Omawiano stan inwestycji unijnych w spółce. Generalnie jest dobrze, ale...

Okazało się bowiem, że o ile inwestycje w ramach Dorzecza Parsęty zostały wykonane, o tyle amortyzacja zaczyna mocno wpływać na koszt wody i ścieków. A Miejskie Wodociągi i Kanalizacja obsługują wszystkie gminy powiatu kołobrzeskiego i Gminę Sławoborze. Większościowym udziałowcem jest Kołobrzeg, ale gminy chcą uśrednienia ceny wody. Dzięki temu mogłyby sporo zaoszczędzić. Zapobiegliwy Kołobrzeg realizował swoje inwestycje w ciągu ostatnich 20 lat. Gminy swoje zacofanie nadrobiły w 2 lata wydając miliony euro. Teraz mają problemy. Ale tu warto zaznaczyć: gdyby te inwestycje nie zostały wykonane, dziś problemy byłyby jeszcze większe, bo trzeba by płacić ogromne kary za zanieczyszczanie środowiska.

W czym problem? Otóż jak przyznał dziś radnym Paweł Hryciów - prezes MWiK, spółka będzie broniła w sądzie zaskarżonej przez Gościno, Ustronie Morskie i Siemyśl. uchwały o dopłatach. Dlaczego? Bo gminy muszą dopłacać do swojej spółki za to, że ich mieszkańcy płacą za wodę mniej więcej tyle, co mieszkańcy Kołobrzegu i Gminy Kołobrzeg. To kwota niemal 1,5 miliona złotych i to jeden z najpoważniejszych wydatków w ich budżetach. Tyle, że gminy składające pozew same na dopłaty się zgodziły. Gdyby się nie zgodziły, cena wody ze ściekiem na przykład w Siemyślu wynosiłaby 45 złotych, a w dalszych latach nawet 50 zł! To dla mieszkańców byłoby zabójcze. Gminy wpadły w pułapkę zastawioną na siebie i od dłuższego czasu naciskają na Kołobrzeg, żeby była cena uśredniona, żeby to kołobrzeżanie dotowali wodę dla biednych gmin.

Jak wyjaśniał prezes Hryciów, sprawa w sądzie jest na razie na etapie wstępnym. - Na razie sędzia wezwał pełnomocników stron, bo chyba nie rozumie, dlaczego gminy skarżą uchwałę, za którą same głosowały - domyślał się prezes. Gdyby spółka nie miała dopłaty w tym roku, i tak nie mogłaby zmienić ceny wody. Docelowo jednak może to skończyć się poważnym zagrożeniem budżetów gmin powiatu kołobrzeskiego. Dyskusji przysłuchiwał się zastępca prezydenta do spraw gospodarczych - Andrzej Olichwiruk. To są problemy, w których będzie musiał niedługo podejmować decyzje. Tym bardziej, że naciski polityczne na Kołobrzeg ze strony gmin ulegną zintensyfikowaniu. Pytanie tylko, czy ktoś w Urzędzie Miasta lub Radzie Miasta będzie miał odwagę powiedzieć kołobrzeżanom, że trzeba podnieść ceny wody. A wesoło nie jest, bo problemy budżetowe już ma Ustronie Morskie i Gościno. Nie lepiej jest w Siemyślu.