Docierają do nas kolejne skargi mieszkańców, karanych na zakazie postoju i zatrzymywania na ulicy Armii Krajowej. Jedni płacą, innych się nie zauważa.

Ludzie mają pretensje do Policji i Straży Miejskiej, że karzą kierowców wybiórczo, nawet za kilka minut postoju, celem wyładowania towaru. "Dostałem mandat od strażników, bo faktycznie stałem na zakazie. Tyle, że inaczej się nie da. Nas karzą, ale jak przyjeżdża wielki tir z towarem do drogerii, nie ma nikogo. Służby nagle ślepną". Sprawdziliśmy. Nie ma znaczenia, czy w dzień czy wieczorem, wielka ciężarówka tarasuje jeden pas ruchu na ulicy Armii Krajowej, na czas wyładunku. Trwa to kilkadziesiąt minut. W tym czasie pojazd utrudnia ruch pojazdu i stwarza zagrożenie, zwłaszcza w momencie, gdy na pasach labo tuż przed skrzyżowaniem kierowcy są zmuszeni do zmiany pasa ruchu. Dzieje się tak dlatego, że od strony podwórka, drogeria nie może przyjąć zaopatrzenia. Ale to problem drogerii. Dlaczego więc trzy razy z rzędu, gdy natknęliśmy się na łamanie prawa, żadna ze służb nie zareagowała? Może sprawą zajmie się przewodniczący Komisji Prawa Rady Miasta?