Po raz kolejny w Bagiczu zebrali się młodzi ludzie zebrali się na paleniu gumy i wyścigach na lotnisku. Niestety, nie wszystko skończyło się dobrze.

Pasjonaci pełnoletnich bmw zutylizowali dziś nawet po kilka kompletów starych opon na każde auto, biorące udział w paleniu gumy i driftowaniu. Wokół unosił się dym palonych opon, smród sprzęgieł i błysk iskier z osnowy trącej o beton, ku uciesze zgromadzonych. Wielu przyjechało na lotnisko całymi rodzinami. Rozpalano grille i pieczono kiełbaski. Niestety, wielu uczestników łamało zasady bezpieczeństwa, np. pasażerowie driftujących samochodów wystawali przez otwarte okna.

Podczas driftowania, z powodu nieostrożności dwóch kierowców, doszło do zderzenia samochodu dodge i bmw. Młode pasażerki bmw nie przejęły się tym zbytnio i weszły na dach samochodu, by się lepiej bawić. Dzięki temu wskaźnik obciachu nie sięgnął maksimum. Młodemu kierowcy bmw nie było do śmiechu, gdyż samochód nie nadawał się w takim stanie do jazdy. Drugi uczestnik kolizji, kierowca dodge'a, miał również nietęgą minę. Chwila popisów kosztowała go uszkodzeniem pokrywy przedniej, zderzaka i pasa przedniego. Ciekawe jak zostanie rozstrzygnięta wina...

Poza kolizją podczas driftu, mimo szerokiej drogi na terenie lotniska doszło również do zderzenia mitsubishi i opla. Oprócz tego, pomocy medycznej udzielono pasażerce bmw, której kolega palił gumę. Dziewczyna miała kłopoty z oddychaniem i przytomnością po popisie, w wyniku którego nawdychała się toksycznych gazów. Co ciekawe, gdy udzielano jej pomocy, inna ekipa dla zabicia czasu... obok ambulansu rozpoczęła palenie gumy...

MG