Dla prezesa Rupnika sprawa jest prosta: on działa zgodnie z prawem. Mieszkańcy pytają jednak o zdrowy rozsądek i interes kołobrzeskiego uzdrowiska.

Trwa jeszcze posiedzenie Komisji Komunalnej, w której uczestniczą mieszkańcy Kołobrzegu. Mieszkańcy protestują przeciwko budowie siłowni wiatrowej w porcie rybackim. Wskazują, że jest to sprzeczne z interesem uzdrowiska, a Zarząd Portu Morskiego nie poinformował ich o realizacji tej inwestycji. Prezes Henryk Rupnik odpierał zarzuty mieszkańców. Wskazywał, że nie buduje wiatraków, a siłownie wiatrowe. Nie będą one miały 100 metrów ale około 15. Argumenty o wykonaniu operatu środowiskowego i zgodzie Urzędu Morskiego, nie przekonały jednak mieszkańców.

Bohdan Trzeciak, były lekarz naczelny uzdrowiska wskazywał, że taka instalacja jest sprzeczna z interesem uzdrowiska, ale niestety nikt tym się nie przejmuje. Wtórowała mu Danuta Adamska-Czepczyńska, przewodnicząca Komisji Uzdrowiskowej, która jest zaniepokojona tą inwestycją. Mieszkańcy uważają, że skoro w porcie staną wiatraki, jest to wyłom, który pozwoli na budowanie ich w innych miejscach. Henryk Rupnik nie zamierza zatrzymać inwestycji. Otrzymał na nią środki zewnętrzne. Inna kwestią jest to, czy radni ewentualnie przegłosują projekt uchwały o zakazie lokalizacji tego rodzaju inwestycji na terenie miasta.

Inwestycje w porcie krytykował przewodniczący komisji - Cezary Kalinowski. Pytał, co jest ważniejsze: 40 tysięcy złotych oszczędności w Zarządzie Portu czy zarobki mieszkańców z uzdrowiska. Ostatecznie głosowano dwa wnioski. Przeszła kwestia zobowiązania prezydenta wystąpienia do Ministerstwa Zdrowia w sprawie wiatraków. Natomiast wniosek o zbadanie wpływu turbin wiatrowych w porcie na środowisku m.in. pod kątem hałasu, nie przeszedł. Przeciwko głosowali radni PO.