Przedstawiciel Europejskiej Agencji Rybołówstwa obserwował dziś, jak strażnicy i inspektorzy odkrywają 90 skrzynek nielegalnego dorsza.
Svend Sörensen z agencji obserwował dziś sytuację na morzu, kontrolę polskich kutrów, jak wygląda stosowanie się do procedur i jak wygląda realizacja limitów połowowych. Niestety, kołobrzeżanie się nie popisali. Na jednym z kutrów, który posiadał zarejestrowane 120 skrzynek dorsza, ujawniono dodatkowe 90 skrzynek. Kuter był eskortowany do portu, gdzie wszystkie skrzynki zewidencjonowano i zważono. Dorsz jest własnością armatora, ale poniesie on karę, od 1 tysiąca do 40 tysięcy złotych. Zasadniczo, kary wymierzane są "z górnej półki".
Jak powiedział nam Svend Sörensen, na całym wybrzeżu Bałtyku, w różnych krajach, rybacy łamią prawo i wwożą do portu rybę ponadlimitową. Według niego, można zrozumieć 2 czy 5 skrzynek, choć to i tak złamanie prawa, ale 90, to dla niego duże i niemiłe zaskoczenie. Ponadlimitowy dorsz był przechowywany w specjalnych pomieszczeniach odkrytych przez strażników. Mogło go być tam nawet 2 tony. Tego rodzaju odkrycia psują wizerunek Polski w Unii Europejskiej i wpływają na to, że potem ogranicza się nasze limity połowowe.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.