I nie tylko w szkołach. Także w przedszkolach. Zapytaliśmy o te sprawy rzecznika prezydenta. Odpowiedź sugeruje jedno: miasto zaczyna zaciskać pasa.

Związkowcy, nauczyciele, rodzice, ale także radni od pewnego czasu informują o niepokojących tendencjach w kołobrzeskim szkolnictwie. Trafiły do nas informacje przede wszystkim o likwidacji stołówek w przedszkolach i ograniczeniu lekcji drugiego języka obcego. Warto przypomnieć, że o likwidacji stołówek w przedszkolach wypowiadał się już na naszym portalu radny SLD Jacek Woźniak. Oczywiście, pomysł miasta skrytykował.

- Prowadzone są rozmowy z dyrektorami przedszkoli miejskich odnoście możliwości likwidacji stołówek i podpisania umów z wyłonionymi w przetargu firmami cateringowymi. Sprawdzamy jak to wygląda w innych miastach i jak funkcjonuje. Priorytetem jest zapewnienie właściwych posiłków dla dzieci. Badane są też koszty takiego rozwiązania. Projekt jest w fazie dyskusji, żadne decyzje nie zapadły - tłumaczy Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta.

To nie koniec możliwych zmian. Nauczyciele alarmują, że w szkołach podstawowych może zniknąć drugi język obcy. Dzięki takim praktykom, w Kołobrzegu uczniowie od początku zdobywają umiejętność władania językiem angielskim i niemieckim. Michał Kujaczyński komentuje to tak: - Rozporządzenie ministra edukacji w sprawie ramowych planów nauczania w szkołach publicznych określa, że w szkole podstawowej obowiązkowo organizowany jest jeden język obcy. Do obecnego roku szkolnego, dyrektorzy organizowali dodatkowy - drugi język obcy z tzw. godzin dyrektorskich. Ilość godzin dyrektorskich dla każdej klasy od klas IV-VI wynosiła 3 tygodniowo, w każdym roku szkolnym. Czyli 9 godzin na II etap edukacyjny (kl. IV- VI). Zmiana rozporządzenia spowodowała zmianę dotyczącą m.in. ilości godzin dyrektorskich. Dla klasy IV (od nowego roku szkolnego), do końca jej pobytu w szkole nie będzie już 9 godzin dyrektorskich, ale tylko 2. Dyrektorzy nie planują ich wykorzystania w pierwszym roku obowiązywania zmiany w szkolnym planie nauczania.

W kołobrzeskich szkołach uwidaczniają się również coraz bardziej braki uczniów, zbyt duża liczba nauczycieli i coraz mniejsza dotacja oświatowa ze strony państwa. Z naszych informacji wynika, że już teraz w Kołobrzegu można zlikwidować jedno gimnazjum. Oczywiście, nikt takich decyzji nie podejmie i to z różnych powodów, nie tylko politycznych. Co więc będzie dalej z kołobrzeską oświatą? Do tematu powrócimy.