Krzysztof Plewko, szef zarządu osiedla oraz prezes Ekologicznego Kołobrzegu, wysłał nam e-maila z opisem niezwykle ciekawej historii. I liczy na odpowiedź.

"29 kwietnia zostałem powiadomiony przez mieszkańców Grzybowa, że mają problem z nieprzyjemnym zapachem dochodzącym z kompostowni. Pojechałem sprawdzić i okazało się, że odór wydobywa się z lagun, gdzie wywieziono tysiące ton sfermetowanych śmieci z kołobrzeskiej kompostowni. Wracając z lagun zatrzymałem się na ul. Wspólnej, aby zrobić zdjęcia kompostowni od strony zachodniej. Zauważyłem, że między drogą a rowem wypływa z dużym ciśnieniem woda. Ponieważ woda była klarowna i słodka wskazywało to na możliwość awarii rury wodociągowej. Zapytałem mieszkańca pobliskiej posesji czy widział co się stało. Odpowiedział, że woda wypływa tam już od roku i że zgłaszał to dawno do MWiK.  Zbulwersowany takim podejściem MWiK do awarii zadzwoniłem do Straży Miejskiej z prośbą o interwencję. Czekałem około 30 min. ale funkcjonariusze nie przyjechali, ponieważ mieli interwencje wcześniej zgłoszone. Byli tam później. Następnego dnia Straż Miejska poinformowała mnie, że byli na ul. Wspólnej ale nie mogli znaleźć miejsca awarii. Poproszono mnie abym pojechał tam razem z nimi i pokazał, gdzie ma miejsce wyciek. Pojechaliśmy tam razem 30-go kwietnia 2013 roku i Strażnicy Miejscy po sprawdzeniu miejsca zdarzenia oraz po rozmowie z mieszkańcem, który zgłaszał awarię do MWiK wiele miesięcy wcześniej zdecydowali się zrobić to ponownie sami. Czekaliśmy kilkadziesiąt minut na ekipę MWiK, ale okazało się że mają inne zajęcia tego dnia i nie przyjadą. Woda została zamknięta 2 maja 2013 roku na zasuwie niedaleko ul. Grzybowskiej i przestała wypływać.

Mam pytanie do Prezesów MWiK ile dziesiątek, setek czy może tysięcy ton wody pitnej popłynęło przez kilkanaście miesięcy do rowu zasilając pobliskie bagna? Dlaczego nikt nie dopatrzył się przez tak długi okres, że powstaje ogromna różnica między wodą pobraną z ujęcia w Rościęcinie a sprzedaną do odbiorców?

Przepompowanie tak ogromnej ilości wody z Rościęcina do Korzyścienka kosztowało firmę bardzo dużo. Trzeba podkreślić, że za wydobytą wodę z ujęcia Rościęcino trzeba było również zapłacić opłatę eksploatacyjną.

Nie zapominajmy, że wydobycie tak ogromnej ilości wody i pozwolenie jej popłynąć do rowu oraz bagna  jest ogromną stratą dla środowiska. Nawet dziecko szkoły podstawowej wie, że wodę pitną należy szanować i oszczędzać.

Prawdopodobnie awaria ta spowodowała ogromne straty finansowe Spółki a bilans musi się zgadzać to nasuwa się pytanie ile za to zapłacimy my odbiorcy wody? Logiczne jest, że jeśli wydobyto znacznie więcej wody niż sprzedano to cena jednostkowa metra sześciennego musi pójść do góry.  

Prawdopodobnie do awarii doszło na skutek używania ciężkiego transportu do przewożenia odpadów z kompostowni na laguny na przełomie 2011/2012 roku. Przewieziono wówczas tą drogą około 8 tyś. ton odpadów. Ulica Wspólna zbudowana z płyt betonowych nie jest przystosowana do takiego transportu co było widać po zapadniętych płytach".

My też liczymy, że ktoś odpowie na przedmiotowe pytanie i zaspokoi ciekawość mieszkańca Kołobrzegu.