Tomasz Tomczyk, znany jako "Kominek", w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" nie zostawił suchej nitki na hejterach, zatruwających internet.

Są wszędzie, bez zasad, bez wstydu, często bez rozumu. Mowa o hejterach, ludziach zatruwających internet swoimi wpisami, bezsensowną i napompowaną nienawiścią krytyką, czerpiących radość z krzywdzenia emocjonalnego innych ludzi, z zarażania internetu strachem przed pokazywaniem innych. - W internecie nie może być wolności słowa polegającej na mówieniu, co się chce. Nie może być wolności polegającej na nienawiści. Hejterzy nie są partnerami do rozmowy, trzeba ich bezwzględnie wycinać - mówi w wywiadzie dla "Gazety" Kominek, a prywatnie Tomasz Tomczyk, kołobrzeżanin.

Kominek prowadzi dwa blogi: "Kominek.in" oraz "Kominek.es". Dość szybko dowiedział się, jaka jest siła hejterów. - W maju 2006 roku byłem tak osaczony przez hejterów, że czego bym nie napisał, było złe. Jest takie powiedzenie: jeśli trzecia osoba mówi ci, że jesteś pijany, to idź się prześpij. Mnie tysiące czytelników mówiło, że jestem kompletnym beztalenciem, jestem do dupy i powinienem się powiesić. Mogłem im uwierzyć i tak zrobić, albo postawić na jedną kartę. Albo ja, albo oni - opowiada Tomasz Tomczyk. To dobra rada dla wszystkich tych, którzy tego rodzaju debilnymi wpisami się przejmują, którzy biorą je do siebie i emanują złymi emocjami, nawet skrajnymi, jak próby samobójcze. Co zrobił Kominek? - Uznałem, że to oni się mylą, ja jestem zajebisty i piszę dobre teksty. To było jedyne założenie, które mogło przedłużyć moją egzystencję. Nie miałem innego wyjścia. Dosyć szybko wprowadziłem zakaz używania wulgaryzmów, hejtowania i obrażania innych czytelników. Hejter nie bierze żadnej odpowiedzialności za swoje słowa, czuje się bezkarny. Gdyby nie było Kodeksu karnego, to ludzie by się okradali i zabijali. Nie liczmy na to, że jesteśmy dobrzy z natury. Ludzi trzeba trzymać na krótkiej smyczy, po to wymyślono prawo. Nie ma sensu zastanawiać się, jaki jest sposób myślenia hejtera, ani tym bardziej myśleć, jak do niego dotrzeć. To tak, jakbyś chciał swojemu psu wytłumaczyć sens życia. Hejter pewnych rzeczy nie skuma, trzeba go po prostu ubić, jak bakterię - mówi w "Gazecie Wyborczej" Kominek.

Całą rozmowę przeczytasz tutaj (kliknij).