Od godziny 6 mieszkańcy wybierają prezydenta RP. Mamy wysoką frekwencję, ale i nie zabrakło sytuacji, które zniechęciły ludzi do głosowania.

W niedzielę wyborczą w Kołobrzegu pracują 23 obwodowe komisje wyborcze. Z danych z godziny 13.00 wynika, że swój głos oddało 31,67% kołobrzeżan uprawnionych do głosowania. Nie odnotowano naruszenia ciszy wyborczej. Tyle oficjalnych danych.
W nocy z soboty na niedzielę trwała dalej kampania plakatowa. Polegała on zasadniczo na zrywaniu plakatów kontrkandydatów. Z naszych informacji wynika, że żadna sprawa nie została oficjalnie zgłoszona. Natomiast po południu dotarły do nas skargi mieszkańców na arogancję członków OKW nr 18 w Policealnej Szkole Medycznej. Pojechaliśmy na miejsce. W tym samym czasie do szkoły dotarł patrol Straży Miejskiej wysłany przez sekretarz Urzędu Miasta Ewę Pełechatę. Ludzie od samego wejścia narzekają na słabą organizację wyborów, tłok, długie oczekiwanie do wydania karty i niekulturalne zachowanie członków komisji. - Pani przewodnicząca zjadła wszystkie rozumy - skarży się starsza kobieta. - Nie przyjmuje żadnych uwag, to skandal. W lokalu zabrakło kart do głosowania. Przyjechaliśmy spoza Kołobrzegu i odmawia się nam możliwości oddania głosu na prezydenta Polski.
Gdy zaczynamy robić zdjęcia, przewodnicząca komisji Grażyna Bohdziewicz zaczyna krzyczeć na cały lokal wyborczy, że tu nie wolno robić zdjęć i nikt nie zapytał jej o zgodę. Wyciąga fotoreporterów z lokalu i próbuje wylegitymować. Żąda legitymacji dziennikarskich, choć nie jest do tego uprawniona. Jest wyraźnie zdenerwowana i zachowuje się bardzo emocjonalne. Nie chce rozmawiać, tylko zamyka się ze strażnikami miejskimi w jednym z pomieszczeń. Po wejściu do lokalu tym razem atakują nas członkowie komisji, którzy twierdzą, że w lokalu wyborczym nie można robić zdjęć. W obronie dziennikarzy stają sami wyborcy, którzy twierdzą, że im to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. - Komuna się skończyła! - krzyczy jeden z wyborców.  - To są wybory demokratyczne tu nikt nie ma nic do ukrycia! Dajcie karty do głosowania!
OKW nr 18 to jedyne miejsce, w którym doszło do utarczek słownych pomiędzy wyborcami narzekającymi na trudności w głosowaniu a członkami komisji. To także jedynie miejsce, gdzie był problem ze zrobieniem zdjęć. Takiego problemu nie było w OKW nr 4 (ostatnie 3 zdjęcia). Dziś jest święto demokracji. Szkoda, że niektórzy tego nie rozumieją. Inną kwestią jest to, że nie wszędzie komisje były przygotowane na zwiększone zainteresowanie wyborami ze strony turystów, choć Państwowa Komisja Wyborcza informowała o sporym zainteresowani głosowaniem poza miejscem zamieszkania.