Motto: "Dobry samorząd to taki, który działa jak rzemieślnik, a nie jak artysta. Nie ma tutaj miejsca na sztukę dla sztuki samej. Samorządowcy mają za zadanie rozwiązywać realne problemy mieszkańców i poprawiać jakość życia społeczności lokalnej"
Adam Bodnar

Pamiętacie oburzenie spowodowane dzierżawą kortów tenisowych wraz z knajpą za około 1000 zł miesięcznie? Mniejsza już o szczegóły, kto, co, za co i dlaczego. Umowa ta wygaśnie z dniem 31 października 2023 roku.

W efekcie finalnym, po burzliwej dyskusji, rada miasta podjęła decyzję o wydzierżawieniu tej nieruchomości na okres 9 lat tylko i wyłącznie w przetargu nieograniczonym. Przetarg, jak wiemy, charakteryzuje się tym, że przystępuje do niego każdy zainteresowany podmiot i podbija stawkę jak podczas licytacji. Wygrywa ten, kto zapłaci najwięcej. Przypomnę, że wbrew obiegowej opinii, nikt nie ma zamiaru krzywdzić dotychczasowego dzierżawcy, ponieważ on także może do tego przetargu przystąpić. Osobiście jestem nawet pewny, że przystąpi.

W międzyczasie trwały prace nad zmianą planu zagospodarowania tego terenu. Dokładnie na najbliższej sesji będziemy debatować nad projektem uchwały w sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego części obszaru miasta Kołobrzeg – Uzdrowisko Wschód – część I dla działki nr 3 położonej w obrębie 5. To właśnie korty tenisowe położone przy ul. Sikorskiego. Generalnie chodzi o dwie sprawy, mianowicie o zmianę powierzchni biologicznie czynnej z 0 procent do 5 procent oraz o zalegalizowanie obiektu gastronomicznego. Pod przetarg, już zgodnie z decyzją obecnej rady, idą korty tenisowe jako całość wraz z lokalem gastronomicznym. Spodziewamy się przez to większego czynszu dzierżawnego, w ślad za tym większych dochodów do miejskiego budżetu. To na razie jest jasne i klarowne.

Tymczasem w projekcie uchwały w paragrafie 10 widnieje następujący zapis: Dla terenu elementarnego oznaczonego na rysunku planu symbolem 1US (czyli terenu usług sportu i rekreacji) o powierzchni ok. 0,7061 ha ustala się przeznaczenie terenu jako usługi sportu i rekreacji. Natomiast w zasadach zagospodarowania czytamy: "korty tenisowe oraz inne obiekty i urządzenia sportowo-rekreacyjne, obiekty i pomieszczenia gastronomiczne oraz handlowe sprzedaży pamiątek, wyrobów ludowych i produktów regionalnych o łącznej powierzchni użytkowania w rozumieniu ustawy o lecznictwie uzdrowiskowym, uzdrowiskach i obszarach ochrony uzdrowiskowej oraz o gminach uzdrowiskowych do 400 m2 (...) wysokość zabudowy: nie większą niż 2 kondygnacje naziemne i 7.5 metrów nad poziomem terenu". Co prawda, jest to powtórzony zapis w planie uchwalonym w 2021 roku, jednakże wśród niektórych radnych i tak zawrzało! Pojawiły się obawy, że przyszły dzierżawca będzie mógł wykorzystać ten zapis w planie do posadowienia tam takiego dużego, dwupiętrowego budynku. W lokalu tym będzie nie tylko gastronomia, ale handel chińskimi pamiątkami i innymi drobiazgami.

Mimo, że w dalszej części dokumentu czytamy, że dopuszcza się wyłącznie modernizacje, przebudowę oraz remonty budynków, czerwona lampka alarmowa już została włączona. Rozdzwoniły się telefony i rozgrzał „Messenger”. Nie ukrywam, że i ja zacząłem doszukiwać się tzw. drugiego dna. Mimo że Wydział Urbanistyki i Architektury twierdzi, że nie ma niebezpieczeństwa, w tej postaci, że ktoś wybuduje dwupiętrowy hangar handlowy o powierzchni 400 metrów kwadratowych. Jednakże jak to starsi ludzie mawiają: "nauka radziecka zna i takie przypadki"…

Może moje, lub niektórych radnych obawy są bezzasadne, nie interesuje mnie to. Życie nauczyło mnie, żeby w takich wypadkach dmuchać na zimne, inaczej może być tak jak z ul. Młyńską, gdzie parking osiedlowy apartamentowca znalazł się za cmentarzem w Zieleniewie. Bywa i tak.

Przy okazji chciałbym ostudzić i wygasić pewne obawy. Otóż, podczas dyskusji w gronie radnych „Kołobrzeskich Razem”, za mądrą radą Bogdana Błaszczyka, padła propozycja, aby na wszelki wypadek ograniczyć powierzchnię zabudowy lokalu gastronomicznego do obecnie zajmowanego i wprowadzić zakaz budowy drugiego piętra. Te propozycje zostaną złożone na komisjach i w dalszej kolejności na sesji Rady Miasta. Jak do tego podejmą radni? Przekonamy się niebawem.

Dariusz Zawadzki