Broken Clouds

19°C

Kołobrzeg

5 lipca 2024    |    Imieniny: Karolina, Antoni, Filomena
5 lipca 2024    
    Imieniny: Karolina, Antoni, Filomena

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Jak utknąłem packraftem na Batardeau...

Majówka była w tym roku wyjątkowo ciepła. Miałem okazję na ten czas wyjechać poza Kołobrzeg, jednakże początek maja postanowiłem wykorzystać na wiosenne odświeżenie packrafta i mały spływ Parsętą.

Niecały rok temu realizowałem pierwszy artykuł związany z prostym spływem rzeką, na jej miejskim odcinku (zobacz). Uważam, że rozwiązanie wymyślone przez Piotra Rybczyńskiego, czyli podróż autobusem na wysokość cmentarza, czyli na dawny Ringenholm, i spływ przy śluzie Kanału Drzewnego od strony Parsęty, jest idealny dla początkujących. Świetnie nadaje się również do testowania sprzętu. Jest to odcinek leniwie płynącej rzeki, bez powalonych drzew i innych przeszkód, no prawie... W dodatku jest tam względna cisza i ciekawe widoki. Co prawda, Piotr zaproponował kurs autobusem do Rościęcina i spływ z tej miejscowości, ale to wymaga więcej czasu. W tym roku to rozwiązanie przetestuję i powiem wam, ile to zajmuje czasu.

Na odcinku miejskim, to co ważne, to dobre miejsce do startu i mety, czyli dogodne, takie, które nie wymaga większych starań czy nie stwarza zagrożeń. Na rzekach nie zawsze jest to takie oczywiste. Tu, idealnie nadaje się to do aktywnej turystyki familijnej. Nadmuchałem packraft za pomocą specjalnego worka. Sprawdziłem, czy po zimowej przerwie nie powstały jakieś uszkodzenia, albo czy nie ma jakichś nie widzianych przeze mnie uszkodzeń z wcześniejszych wypraw. Wszystko było w jak największym porządku. Tym razem, w Porcie Jachtowym zostawiłem rower, żeby móc szybko wrócić z wycieczki, a na miejsce startu miałem "podwózkę". To też jest rozwiązanie, jeśli nie pasuje nam kursowanie autobusów miejskich.

Wejście do wody nie nastręczało problemów, choć warto zauważyć, że na Ringenholm nie brakuje zwolenników opalania nadrzecznego i aby im nie przeszkadzać, odszedłem nieco dalej. Cieszy fakt, że Parsęta przyciąga ludzi, co więcej, że przyciąga ich w rozsądnej ilości. Nurt był świetny, niewielkie pociągnięcia wiosłem niosły mnie do przodu. Przy Bastionie Magdeburg zauważyłem osobę, która na tamtejszej łące rozbiła się nad rzeką z namiotem. Super rozwiązanie na kontakt z naturą, w dodatku blisko miasta. Jak widać, da się.

Mijając Bastion Magdeburg z prawej strony, zbliżałem się do mostu na ulicy Kamiennej i reliktów Batardeau, czyli dawnej grodzy, której celem było ograniczenie przepływu Parsęty i skierowanie wody do rowów fortecznych, co czyniło Kołobrzeg wyspą. Z prawej strony zatrzymał się jakiś konar, więc postanowiłem skierować się w kierunku lewej strony mostowego filara. Tam woda wydawała się spokojniejsza, miejscami gładka jak stół. Myślałem, że pójdzie właśnie tak: gładko. Zresztą, nigdy w tym miejscu, nawet przy płytkiej wodzie, nie miałem problemów, co nie znaczy, że zmniejszałem czujność. Tym razem okazało się to przydatne. W pewnym momencie okazało się, że niemal cały packraft osiadł na jakiejś płaszczyźnie, jakby odcięło mu od spodu wodę. Tyle, że woda z tyłu wlewała się do środka, a kotłująca się woda z przodu jakby chciała mnie obrócić na bok, co byłoby już dość niebezpiecznie. Oczywiście, miałem na sobie kamizelkę, ale nie planowałem kąpieli majówkowej w rzece. Muszę przyznać, że trochę się nasiłowałem, żeby spłynąć z przeszkody. Najprawdopodobniej "zaparkowałem" na jednym z reliktów filarów Batardeau. Jak woda opadnie, to jeszcze to sobie sprawdzę i zrobię małą mapę przepływu w tym miejscu. Tym razem miałem po prostu pecha. Ale gdy tylko wpłynąłem na odcinek pomiędzy ul. Rzeczną i Szpitalną, już była cisza, przerywana miejscami przez hałasujące na tej ostatniej ulicy pokrytej kostką brukową samochody.

Odcinek śródmiejski wygląda świetnie. Widać muzeum, drzewa wzdłuż muru oporowego, neogotycką architekturę Domu Księży Emerytów, znajdującą się w oddali bazylikę, stary szpital czy cerkiew. Przepłynąłem pod najstarszym mostem z 1900 roku i mogłem lepiej przyjrzeć się walącemu się murowi nad Parsętą. Potem była fontanna na rzece i gmach szkoły muzycznej oraz biblioteki. Socjalistyczna architektura odbijała się w rzece przy moście kolejowym na ul. Solnej. Potem, był już tylko Most Portowy, a pod nim miejsce końca wycieczki. Sprawnie i o suchej nodze wysiadłem z packrafta. Następnie go wysuszyłem i dokonałem przymiarki roweru, do przyszłego spływu z jednośladem. Czy będzie to spływ Parsętą - to się jeszcze okaże.

Robert Dziemba









reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama