W nocy z 7 na 8 października statek "BEWA" pływający pod banderą norweską wpłynął między kuter KOŁ-32 a jego sieci. Na szczęście nie doszło do katastrofy.
Do samego zdarzenia doszło tuż przed północą. "BEWA" to jednostka norweska. 12 mil morskich na północ od Niechorza, statek przepływał niedaleko kołobrzeskiego kutra, kierując się z Saint Petersburga do Szczecina. Zahaczył o jego sieci i zaczął go holować. Kutrem zarzuciło, a załoga miała kilka chwil, żeby uratować jednostkę, inaczej by zatonęła. Kapitan KOŁ-32 uratował kuter, szybko odcinając sieci od i tak zniszczonego sprzętu. Skontaktował się z jednostką, ale usłyszał jedynie bełkot. Powiadomił odpowiednie służby, że załoga norweskiego statku może być nietrzeźwa.
Do akcji wkroczyli strażnicy graniczni. Ogłoszono alarm graniczny dla jednostek Straży Granicznej, które przystąpiły do akcji. Podczas kontroli "BEWY" okazało się, że kapitan miał 0,64 promila alkoholu, a pierwszy oficer 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Statek został zatrzymany na redzie świnoujskiego portu. Po wyjaśnieniu sprawy i wytrzeźwieniu kapitana, został zwolniony, ale prokurator może mu postawić zarzuty spowodowania zagrożenia na morzu. Załoga kołobrzeskiego kutra była trzeźwa. Dopłynęła do macierzystego portu o własnych siłach.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.