Kołobrzeska Lokalna Grupa Rybacka starała się o kilkadziesiąt milionów złotych na rozwój społeczności na obszarze zależnym od rybołówstwa. Bez efektu.
Plany były niezwykle ambitne. Przewidywano budowę hoteli, nowych jednostek a nawet muzeum. Trzeba było tylko założyć stowarzyszenie, napisać strategię, wnioski i czekać na przyznanie grubych milionów. Wydawało się proste. - No niestety, nasz wniosek został odrzucony ze względu na zastrzeżenia dotyczące poziomu rybackości na obszarze funkcjonowania naszego stowarzyszenia - mówi Ryszard Klimczak, prezes KLGR. - Sprawa wydaje się abstrakcyjna, bo przecież jesteśmy jednym z największych portów rybackich. Urzędnicy są jednak bezlitośni.
Stowarzyszenie odwołało się Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale jest wysoce prawdopodobne, że nie zostanie ono uwzględnione i KLGR będzie oceniania dopiero w lutym przyszłego roku. W konsekwencji, realizacja planowanych projektów zostanie zakłócona, co już spotkało się z dużą krytyką szczególnie w gminach powiatu kołobrzeskiego. - Liczyliśmy na pieniądze i cały czas podtrzymywano nas, że nie będzie problemu - mówi jeden z wysoko postawionych urzędników z podkołobrzeskiej gminy. - Jesteśmy mocno rozczarowani.
Oficjalnie sprawy urzędnicy nie komentują. Poprosiliśmy o komentarz także Urząd Miasta Kołobrzeg, którego przedstawicielem w KLGR jest Tomasz Tamborski. Zapytaliśmy, dlaczego, skoro Janusz Gromek zachwala się załatwianiem wielu spraw dzięki znajomościom z politykami PO, nie potrafił załatwić tak prostej sprawy w ministerstwie. Odpowiedź nie było.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.