Proces dyrektora szpitala Janusza Olszewskiego przedłuża się. Oskarżonego nie było dziś na rozprawie, ale to nie jedyny problem, przez który ją odroczono.

Janusz Olszewski nie zasiadł w piątek na ławie oskarżonych. Był nieobecny. Powód? Musiał pojechać do Szczecina na spotkanie w Urzędzie Marszałkowskim. Sąd usprawiedliwił tę nieobecność. Co ciekawe, akurat dzisiaj miało odbyć się przesłuchanie stron i mowy końcowe zarówno oskarżenia, jak i obrony. Niestety, do tego nie doszło.

Co ciekawe, to nie nieobecność oskarżonego spowodowała, że dzisiejsza rozprawa de facto nie doszła do skutku. Okazało się, że do sądu nie wpłynęły dokumenty księgowe, na które powoływała się obrona. Winę za to ponosi sąd. Przy czym akurat dziś sędzia Sławomir Solnica tłumaczył, że on odpowiednie zarządzenie w tej sprawie wobec Szpitala Regionalnego wydał. Zarządzenia nie zrealizował jednak sekretariat, w związku z czym, bez dokumentów stanowiących dowód w sprawie nie było mowy o zakończeniu procesu. I tak ta poważna sprawa nie doczekała się na razie swojego końca.  Swojego niezadowolenia nie kryła oskarżycielka posiłkowa wraz z pełnomocnikiem - Beata Zbylicka, dla której jest to przeciąganie procesu. Następne posiedzenie sądu w sprawie z oskarżenia Prokuratury Rejonowej odbędzie się dopiero 2 grudnia.