Radna opozycyjna z Radzikowa zakończyła dziś swoją pracę w komisji od spraw uzdrowiskowych. Tym samym prace komisji zostały sparaliżowane. Na chwilę.

Radni rozpatrzyli dziś uchwałę o odejściu z Komisji Uzdrowiskowej radnego Jacka Kusia i Andrzeja Mielnika. Radni ci odeszli z komisji w związku z lekceważeniem jej merytorycznie wypracowanych stanowisk, a także ich zdaniem co najmniej schizofrenicznego zachowania przewodniczącej komisji - Danuty Adamskiej-Czepczyńskiej. Przewodnicząca bowiem na komisjach mówi jedno, a na sesjach głosuje co innego, czyli jak jej klub PO każe.

Sporą jednak niespodzianką było złożenie rezygnacji z pracy w komisji przez radną Dorotę Oyedemi. Radna wyraziła ubolewanie, że ze zdaniem komisji nie liczy się kompletnie nikt, a praca w komisji to marnowanie publicznych pieniędzy. Ze zdaniem Oyedemi nie zgodził się przewodniczący Rady Miasta, który jeszcze niedawno sam namawiał ją do zostania w komisji. Jak widać - bezskutecznie. Zarzucił Oyedemi, że czasy jednomyślności się skończyły i jest demokracja, a sama komisja pracuje, wypracowuje stanowiska, ale nie wszyscy muszą się z tym zgadzać.

Głos oburzenia wyraziła przewodnicząca Komisji Danuta Adamska-Czepczyńska, która była niezadowolona, że radni masowo odchodzą z komisji. Zauważyła natomiast, że do pracy w komisji nikt się nie garnie. Widać nie wzięła pod uwagę, że jest jedną z przyczyn tego stanu rzeczy. Na razie więc komisja jest sparaliżowana, ale tylko chwilowo, bowiem Platforma Obywatelska dokooptuje kogoś ze swojego klubu i będzie to pierwszy przypadek w historii kołobrzeskiego samorządu, że będzie komisja, w której będą przedstawiciele wyłącznie jednej opcji. Być może wtedy, z poglądami komisji będzie zgadzała się większość w Radzie Miasta, którą ma... Platforma Obywatelska.