Zakończyło się głosowanie w referendum strajkowym w szpitalu. Pracownicy poparli związkowców i opowiedzieli się za strajkiem, w przypadku nie spełnienia żądań.

Związki zawodowe od sierpnia starają się porozumieć z dyrektorem w sprawie podwyżek wynagrodzeń dla pracowników szpitala, poza lekarzami. Ponieważ z Januszem Olszewskim nie udało im się porozumieć w jakiejkolwiek kwestii, weszli z nim w spór zbiorowy. Negocjacje trwają. Druga tura odbędzie się pod koniec października, ale związkowcy chcieli dowiedzieć się, co na temat walki o podwyżki prac i ewentualnym strajku sądzi załoga.

W referendum strajkowym wzięła udział ponad połowa z ponad 500 osób zatrudnionych w Szpitalu Regionalnym. Załoga głosowała od poniedziałku do piątku do godziny 20.00. Jak mówi Krzysztof Czuchra, szef szpitalnej "Solidarności", na oba pytania zadane w referendum, przytłaczająca większość pracowników odpowiedziała tak. - Odnieśliśmy sukces, pomimo tego, że pan dyrektor straszy nas oddaniem sprawy referendum do odpowiednich organów. To nas motywuje do dalszych negocjacji i walki o podwyżki dla pracowników - dodaje Czuchra.

Pierwsze pytanie dotyczyło tego, czy pracownicy popierają związki zawodowe w walce o podwyżki płac. Drugie, dotyczyło strajku w sprawie żądań płacowych. Teraz sprawa się klaruje. Jak zaznaczają związkowcy, zrobią wszystko, aby porozumieć się z pracodawcą, ale na zasadach partnerskich, a nie metodami zastraszania. Warto również przypomnieć, że kołobrzeska prokuratura bada sprawę utrudniania pracy związkowców w Szpitalu Regionalnym przez dyrektora Janusza Olszewskiego. Ten z nami nie rozmawia, więc nie znamy jego stanowiska w tej sprawie. Z ust radcy prawnego szpitala można wnioskować, że dyrektor referendum traktuje jako nielegalne, bo trwają negocjacje w związku ze sporem zbiorowym. Do tematu wrócimy w poniedziałek.