Nie cichną głosy oburzenia w związku ze zmianą przewodniczącego Komisji Komunalnej. Jej były szef, Cezary Kalinowski, stara się tonować emocje.

Piotr Lewandowski poprowadził w czwartek pierwsze posiedzenie Komisji Komunalnej. Jednak opozycję reprezentował na nim tylko radny Jacek Kuś z SLD. Były przewodniczący, Cezary Kalinowski, opuścił komisję już po kilku minutach. - Wyszedłem zaraz za przewodniczącym Szuflem - tłumaczy radny opozycji. Radny Andrzej Mielnik nie komentuje swojej nieobecności na Komisji Komunalnej prowadzonej przez Piotra Lewandowskiego. Cezary Kalinowski jeszcze na sesji Rady Miasta komentował, że zapewne opuści tę komisję i przeniesie się do Komisji Uzdrowiskowej. Dziś mówi, że na razie jest w Komisji Komunalnej. Nie brakuje jednak głosów ze strony innych radnych, na razie nieoficjalnych, że zastanawiają się nad opuszczeniem "komunalki".

R E K L A M A

Radny Kalinowski był oceniany bardzo wysoko. Nie brakowało głosów, że prowadzona przez niego komisja była najlepszą w tej kadencji Rady Miasta. A odwołujący go radni PO, nie przedstawili żadnego merytorycznego argumentu za jego odwołaniem. Dlatego wczorajszą nieobecność niektórych radnych uznano za bojkot Piotra Lewandowskiego. Ten, z taką oceną kompletnie się nie zgadza. - Nie ma co komentować. Byli radni PO, SLD i Razem Dla Kołobrzegu. Inni się usprawiedliwiali. Nie ma tematu. Komisja przebiegała sprawnie i merytorycznie. Omówiliśmy kwestie studium i miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego - komentuje przewodniczący.

To jednak nie koniec kontrowersji. Przewodniczący Klubu SLD, Jacek Woźniak, dalej stoi na stanowisku, że Piotr Lewandowski nie powinien głosować sam na siebie podczas wyboru przewodniczącego Komisji Komunalnej. - Tu nawet nie chodzi o to, że to on podpisał wniosek. Orzecznictwo stanowi jasno, że nie można głosować na siebie, gdy odnosi się z tego korzyść, nawet w postaci zwiększenia diety - komentuje Woźniak. A dieta Piotra Lewandowskiego wzrośnie, bo przewodniczący komisji dostają więcej pieniędzy. I choć prawnik Urzędu Miasta nie ma wątpliwości, że Piotr Lewandowski mógł głosować na siebie, to warto przypomnieć sytuację sprzed kilku miesięcy, gdy Rada Miasta wybierała swojego przedstawiciela do Rady Muzeum. Kandydowała Krystyna Strzyżewska i Dariusz Zawadzki. - Podeszła do nas prawniczka i choć już mieliśmy wydane karty do głosowania, zwróciła nam uwagę, że nie powinniśmy głosować na siebie - mówi radny Dariusz Zawadzki.

Zapytany o sprawę Ryszard Szufel, przewodniczący Rady Miasta, tłumaczy, że przed przystąpieniem do procedury konsultowałem się z radcą prawnym. - Zwrócimy uwagę na procedurę, tak, aby na przyszłość nie budziła ona wątpliwości. Chcę tylko podkreślić, że gdyby radny Lewandowski nie głosował na siebie i tak zostałby wybrany przewodniczącym komisji - komentuje Ryszard Szufel. Przewodniczący podnosi jednak inny przypadek z początku kadencji, kiedy to blokiem wybierano przewodniczących wszystkich komisji. Wówczas, w głosowaniu wzięło udział 19 radnych. - 1 osoba wstrzymała się od głosu, pozostali poparli ten projekt uchwały. Ciekawi mnie, kto wstrzymał się od głosu, bo na pewno co najmniej 5 przewodniczących komisji, zagłosowało za swoją kandydaturą - uzupełnia przewodniczący Rady Miasta.