Porysowane drzwi, pęknięte lusterko, uszkodzony zderzak... Skąd to znamy? Jak to się dzieje? Normalnie. W niedzielę byliśmy tego świadkami przed urzędem.
Auto na łotewskich numerach rejestracyjnych zaparkowało na parkingu przy Urzędzie Miasta. Zapewne jego właściciel udał się na posiłek, albo zwiedzanie centrum miasta. W pewnym momencie przyjechała taksówka z jednej z miejscowych korporacji. Trudno stwierdzić, dlaczego kierowca w pewnym momencie na ulicy Ratuszowej cofa. W każdym razie robi to tak nieudolnie, że uderza w zaparkowane auto. Taksówkarz doskonale zdaje sobie sprawę, że coś poszło nie tak, wrzuca "jedynkę", nieco odjeżdża, zabiera pasażerkę, po którą przyjechał, i tyle go tam widziano...
Trudno powiedzieć, czy właściciel auta na łotewskich tablicach od razu zauważył, że ktoś uszkodził mu zderzak. Tak niestety wygląda kołobrzeska gościnność i kultura za kierownicą. To właśnie przez takich zdolnych kierowców na naszych autach nie brakuje pamiątek. Najsmutniejsze jest to, że w obawie przed utratą legendarnych zniżek, jedyne co może interesować sprawcę, to czy ktoś nie widział. W tym wypadku jednak widział...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.