Tragedia przy koncercie Radia ZET. W Bałtyku tonął człowiek. Ratownikom udało się go wyciągnąć na brzeg, ale mężczyzna zmarł pomimo reanimacji.

Około 43-letni mężczyzna kąpał się na wysokości sceny, na której trwał sobotni koncert. W pewnym momencie zaczął tonąć. Ratowników na pomoc wezwał jego brat. Gdy ci byli na miejscu mężczyzny nie było już na powierzchni. Natychmiast zaczęto przeszukiwać dno. Pojawili się kolejni ratownicy, łódź i samochód ratowniczy. Po kilku minutach znaleziono nieprzytomnego mężczyznę, którego natychmiast przetransportowano na brzeg.

Rozpoczęła się akcja ratownicza. Przeszkadzał w niej hałas dochodzący ze sceny, na której w najlepsze trwał koncert. Na prośbę ratowników występ został przerwany. Dzięki temu można było łatwiej monitorować, czy powracają funkcję życiowe reanimowanego człowieka. Użyto defibrylatora, ale przybyły na miejsce lekarz pogotowia mógł tylko stwierdzić zgon. To już druga ofiara morza w tym sezonie.

Warto podkreślić wielkie zaangażowanie ratowników, którzy z poświęceniem zaangażowali się w ratowanie życia drugiemu człowiekowi. Niestety, tym razem śmierć była szybsza.