Powracamy do niedzielnych poszukiwań przy Kamiennym Szańcu. Okazało się, że nikt nie utonął. Poszukiwany mężczyzna żyje i patrzył na akcję.
O sprawie pisaliśmy w niedzielę (dowiedz się więcej: przeczytaj). Wczasowicze znaleźli koc, na którym pozostały rzeczy osobiste, ale ani śladu po jego właścicielu. Na wodę wyruszyli ratownicy, ale pomimo starań, nikogo w wodzie znaleźć nie mogli. Bo, co już dziś wiemy, nikogo tam nie było. 20 ratowników z użyciem sprzętu mogło sobie pogratulować co jedynie udanych ćwiczeń. 29-letni Dawid J., mieszkaniec Sieradza, stał na brzegu i obserwował akcję ratowniczą.
Turysta przybył na plażę na wysokości Kamiennego Szańca w niedzielę około godziny 11. Rozłożył swój koc na pustej plaży i poszedł się kąpać. Przyznaje, że był "nieco wczorajszy". Nie wie, ile siedział w wodzie, ale jak zwrócił się w kierunku lądu, to nie mógł znaleźć swojego koca. Udał się na poszukiwania, w trakcie których poznał dziewczynę. Odbył krótki wypad na piwo, czas szybko, aczkolwiek przyjemnie mijał. Wreszcie, zaczęło się robić chłodno i zauroczony Kołobrzegiem turysta skierował się do szańca. W drodze powrotnej zauważył akcję ratowniczą, stanął w miejscu, z którego dobrze było widać i obserwował, co działo się na plaży. W pewnym momencie, znudzony nieco przydługimi działaniami ratowników, zapytał jednego z nich, czy nie widział jego rzeczy, bo mu się... zgubiły. Usłyszał od ratowników kilka słów wobec takiego zachowania, ale stwierdził jedynie: "A czy ja kazałem wam mnie szukać?".
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.