Odkąd wybuchła afera z "Collegium Humanum", na którym można było zdobyć dyplom, jak piszą media w sposób bez chodzenia na zajęcia czy minimalne uczestnictwo w takowych, w dodatku w dość szybkim czasie, rozpoczęło się poszukiwanie polityków i osób publicznych, które takie dyplomy mają. Najpierw ekipa Platformy poszukała takich osób w PiS, potem PiS i inni doszukali się takich osób w PO. Rozpoczęła się afera i stygmatyzowanie tych osób, które poszły legalnie na studia, brały udział w zajęciach i otrzymali dyplom ich ukończenia. Pozostałymi powinny zająć się stosowne organy, a nie politycy i media. Dlaczego?
Dlatego, że fakt, że ktoś ma jakiś dyplom, nie uprawnia nikogo do podważania jego czy to kwalifikacji, czy umiejętności, skoro zdobył go intencjonalnie zgodnie z prawem. Nawet, jeśli uważa ktoś, że był to przysłowiowy kurs zbierania czereśni. Poza tym, że faktycznie jest skandal z działalnością w określony sposób uczelni i handlu dyplomami, nie pierwszy w historii tego kraju i o czymś to świadczy, to pozostaje kwestia tego, jak traktowane są osoby, które teraz muszą się tłumaczyć z tego, że na tej uczelni studiowały.
W Kołobrzegu taką osobą jest Anna Bańkowska, członek Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego. Żeby nie opisywać całej historii, wystarczy zacytować jej nocny wpis na profilu społecznościowym:
"Uprzedzając screeny i plotki dotyczące mojego wykształcenia, zwłaszcza w momencie gdy rozpoczęłam pracę w Urzędzie Marszałkowskim, niniejszym informuję: Urząd Marszałkowski ma politykę zachęcającą pracowników do podnoszenia swoich kompetencji, w szczególności kadry zarządzającej. Po podjęciu pracy w urzędzie w październiku 2019 roku natychmiast rozpoczęłam studia podyplomowe z prawa administracyjnego i samorządowego na Uniwersytecie Szczecińskim, ponieważ jako osoba odpowiedzialna, chciałam pogłębić swoją wiedzę zwłaszcza z prawa administracyjnego, cywilnego czy prawa pracy. Były to studia dwusemestralne, które ukończyłam w 2020 roku. Nadmienię tylko, że w marcu 2020 roku ogłoszono pandemię i w związku z powyższym drugi semestr ukończyłam w systemie on-line. W 2021 roku postanowiłam podjąć kolejne studia. Skorzystałam z ofert wysyłanych publicznie, rocznych studiów MBA. Uczelnia Collegium Humanum w Warszawie miała akredytację Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Uczestniczyłam w rocznych, dwusemestralnych zajęciach organizowanych on-line gdyż w roku 2021 była to najpopularniejsza forma zajęć. Ukończyłam dwa semestry w 2022, zdając końcowe egzaminy. Nigdy nie ukrywałam legalnie zdobytego tytułu, co widać na moich mediach społecznościowych. Nie odnoszę żadnych korzyści z uzyskanego tytułu w postaci członkostwa w radzie nadzorczej. Pozostaje mi wiedza zdobyta na licznych zajęciach. Jak kilka tysięcy osób stałam się ofiarą zrównania mnie z nieliczną grupą oszustów, którzy dokonywali nadużyć płacąc bajońskie sumy za tytuły zdobywane w kilka dni.Mam nadzieję, że w ten sposób zaspokoiłam ciekawość niektórych oraz rozwiałam wątpliwości dotyczące podjętych i ukończonych przeze mnie studiów w okresie zatrudnienia w Urzędzie Marszałkowskim".
Pani Ania zapomniała tylko dodać, że z Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie otrzymała dofinansowanie w związku z podnoszeniem swoich kwalifikacji. W rozmowie telefonicznej ze mną to jednak potwierdziła i dodała, że jest to zgodne z regulaminem urzędu i korzystała z tego podobnie jak inni pracownicy. Warto podkreślić, że Anna Bańkowska nie jest członkiem zarządu województwa z wyboru. Została powołana do zarządu jako jego etatowy członek.
I faktycznie, jak tylko pojawił się wpis Bańkowskiej, uaktywnił się radny rady miasta Artur Dąbkowski, który z przegrał z nią kilka procesów sądowych, o czym pisaliśmy na naszym portalu. Co ciekawe, ten sam radny, który chwali się ukończeniem "studiów doktorskich", które bez obronionego doktoratu nie dają żadnych uprawnień i nie ma się co tym chwalić. Radny stał się teraz ekspertem od sprawdzania wykształcenia innych polityków. Warto pozostawić to bez komentarza.
Podsumowując, przykład skandalu z uczelnią, o której mowa we wstępie artykułu, pokazuje, że zwłaszcza władze publiczne, powinny zastanowić się i to mocno, zanim urządzą pewnego rodzaju wyścig w poszukiwaniu absolwentów, a powinny zacząć od wytłumaczenia, dlaczego część obywateli była oszukiwana w postaci funkcjonowania takiej uczelni i dlaczego żadna wcześniejsza kontrola czegoś takiego nie wychwyciła. Tak jak z absolwentów, można się śmiać z osób, które korzystały z usług "Amber Gold" i straciły miliony, tyle, że w śledztwie są one uznane za osoby poszkodowane. Jak więc uznać uczciwych ludzi, którzy chcieli podwyższyć kwalifikacje, płacili za to, a teraz mają z tego tytułu problemy?
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.