Konrad Mróz cieszy się, że sąd odrzucił stawiane mu zarzuty. Sędzia Marek Grzymkowski nie miał za co ukarać kibica Kotwicy Kołobrzeg, więc go uniewinnił.
Chodzi o wydarzenia związane z protestem kibiców z 8 marca tego roku (dowiedz się więcej: przeczytaj). Kibice wsparli wówczas piłkarzy Kotwicy Kołobrzeg, którzy nie mogli grać na pustym stadionie im. Sebastiana Karpiniuka, bo ten czekał na Duńczyków, którzy przyjechali... w czerwcu. "Stadion utrzymywany za nasze pieniądze do wizyty gości z Dani będzie stał pusty. Mówiąc krótko - Duńczycy zamknęli stadion nam na cztery spusty. (...) Piłkarzom Kotwicy którzy notabene są liderem rozgrywek poprzez manipulację kołobrzeskiego magistratu w walce o awans do II ligi przyjdzie zmierzyć się oprócz drużyn przeciwnych z „sztuczną murawą” euro boiska w Kołobrzegu. Mecze na przy Śliwińskiego 10 będzie mogła oglądać ze względy na wymogi bezpieczeństwa ograniczona liczba osób" - napisali członkowie Stowarzyszenia Kibiców "Nasza Kotwica" w specjalnym oświadczeniu.
Po tym proteście w magistracie zrobiło się bardzo nerwowo. Oto mit gościnnego Kołobrzegu, w którym niemal każdy mieszkaniec czekał na Duńczyków, zderzył się - także w ogólnopolskich mediach, z hasłem "Duńczycy won do domu!". W konsekwencji, wnioski przeciwko kibicom do sądu skierowali policjanci. Dla Konrada Mroza wybrano następujące zapisy Kodeksu wykroczeń: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny", przy czym z kolejnego paragrafu twierdzono, że czyn ten miał charakter chuligański. W trybie zaocznym, Mróz został ukarany dotkliwą karą finansową w wysokości 2500 zł. Nie zgodził się z takim postawieniem sprawy, którą rozpatrzył we wtorek sąd.
Przesłuchano dwóch policjantów oraz byłego trenera Kotwicy Wojciecha Polakowskiego. Trener przyznał, że był w kontakcie z kibicami, którzy udzielili społecznego wsparcia Kotwicy Kołobrzeg. Kibice nadal uważają, że to przez decyzję władza miasta o zakazie gry na stadionie, Kotwica nie awansowała do II ligi. Polakowski przyznał, że nie wypraszał kibiców ze euroboiska, bo ani mu nie przeszkadzali, ani nie stwarzali zagrożenia. Sami policjanci również nie wskazali żadnych okoliczności, które obciążały 22-letniego kibica biało-niebieskich. Jedyne na co zwrócili uwagę, to na krzyki "Kto nie skacze, ten z Policji! Hop! Hop! Hop!". Gdzie tu więc zakłócenie porządku?
Mecenas Edward Stępień - obrońca kibica wskazywał, że furtka na euroboisko była otwarta, nikt nikogo ze stadionu nie wyganiał. Przy okazji podzielił się z sądem uwagami na temat zasadności reakcji kibiców argumentując, że prokuratura powinna zająć się marnotrawstwem pieniędzy publicznych, jakie przeznaczono na utrzymywanie zamkniętego stadionu (mecenas Stepień dał wyraz swojej irytacji w tej sprawie w dwóch felietonach na naszym portalu: felieton1, felieton2). W materiale dowodowym winy Konrada Mroza nie znalazł sędzia Marek Grzymkowski, który dziwił się, że tego rodzaju sprawa w ogóle trafiła do Sądu Rejonowego w Kołobrzegu. Wyrok nie jest prawomocny.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.